[275] Dwór szronu i blasku gwiazd
16 października 2018Na Dworze Nocy zbliża się przesilenie zimowe, pierwsze duże święto od zakończenia wojny. Odbudowa Velaris wciąż trwa, ale mimo to mieszkańcy miasta z radością witają pierwszy śnieg i szykują się do świętowania. Władcy krainy również postanawiają odpocząć trochę od nadmiaru obowiązków i problemów.
W Dworze szronu i blasku gwiazd dzieje się stosunkowo niewiele. W gruncie rzeczy przypomina mi drugą część serii, gdzie w przeważającej części zamiast akcji pojawiały się rozważania głównej bohaterki, jej rozpacz, uciekanie od problemów i wiele innych rzeczy poza rozwojem fabuły. Tutaj klimat jest inny niż w Dworze mgieł i furii, znacznie radośniejszy, ale to wciąż są głównie rozważania na tematy różne, zwykle poważne, oraz sygnalizowanie pewnych problemów, a nie rozwiązywanie ich. Nie jest nudno, przeciwnie – ten tom pozwala zrozumieć pewne rzeczy, dostrzec ogrom problemów, które po sobie zostawiła wojna. Poza tym jest całkiem miłym czytadłem – na ogół nie denerwującym, dość ciekawym, by nie znudzić, a chwilami zaciekawić i dość uroczym, jeśli spojrzymy na niego przez pryzmat uczuć głównych bohaterów i okazywania ich.
Maas nie uniknęła oczywiście pewnych nielogiczności – nawet jeśli założyć, że cykl menstruacyjny fae trwa pół roku, to Feyre powinna miesiączkować więcej niż raz. Już pomijając sam fakt, że jest to mało istotne dla fabuły (o ile w ogóle), to trochę wygląda jakby autorka sama nie bardzo wiedziała ile czasu mija między poszczególnymi wydarzeniami powieści i ile ostatecznie trwa cała opowieść. Poza tym naprawdę rozumiem, że Maas próbuje w jakiś sposób poruszać poważną tematykę traumy, depresji, problemów natury kobiecej, okrucieństwa, ale ona najzwyczajniej w świecie robi to źle. Wiele rzeczy po prostu upraszcza, inne stają się niespójne lub nielogiczne.
Czytałam całkiem sporo recenzji tego tomu i z wieloma zarzutami mogłabym się zgodzić – na przykład właśnie z tą nielogicznością – rozumiem też, że kogoś może nudzić (choć twierdzenie, że tom jest tylko o zakupach i seksie to znaczne nadużycie), ale na pewno nie zgodzę się z pojawiającymi się w wielu recenzjach zarzutami o tym, jakoby główne postacie Dworów były złe. Przyznaję, ich mściwość jest na granicy, działania Feyre w poprzednim tomie moim zdaniem już tę granicę przekraczały. I dlatego dziwię się, że takie zarzuty pojawiają się w przypadku Dworu szronu i blasku gwiazd – tu postaci wyraźnie spuszczają z tonu. Może nie z najszlachetniejszych powodów, ale jednak. Poza tym nie jestem przekonana, czy ostatnie spotkanie Rhysa wyglądało jak wyglądało tylko dlatego, że Tam jest potrzebny. Jakoś za dużo w tym było emocji na chłodną kalkulację. Zresztą śmierć pewnych osób głównym bohaterom byłaby na rękę i nie ponieśliby żadnych konsekwencji, a jednak powstrzymują się przed mordem. Poza tym patrzenie na wszystkich z perspektywy antropocentrycznej też nie do końca wydaje mi się na miejscu – z jakiegoś powodu główni bohaterowie jednak przestają być ludźmi. Poza tym kwestia moralności zmieniała się na przestrzeni wieków, do tego dochodzi polityka – wydaje mi się, że nie do wszystkiego możemy przykładać własną, współczesną miarę.
Dwór szronu i blasku gwiazd nie jest złą książką. Właściwie jest znacznie lepszy niż poprzednie części serii, ale jednocześnie nie jest szczególnie ważny. Dobrze pewne rzeczy domyka, inne otwiera, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w zasadzie można było włączyć go do kolejnego. Niemniej – warto przeczytać, jeśli zna się już poprzednie tomy (zwłaszcza ostatni), niezależnie, czy chcemy poznać kolejne, czy nie.
S. J. Maas, Dwór szronu i blasku gwiazd, tłum. D. Radzimska, J. Radzimski, Warszawa 2018.
~ Dwór cierni i róż ~ Dwór mgieł i furii ~ Dwór skrzydeł i zguby ~ Dwór szronu i blasku gwiazd ~