[184] Reputacja
4 listopada 2016Po książki Pilipiuka sięgam, gdy mam ochotę na bardzo lekką, zabawna i absurdalną książkę. Z poziomem bywa różnie, ale zwykle nie zawodzi i oczekiwania spełnia doskonale. Czy podobnie jest z Reputacją?
Reputacja stanowi zbiór opowiadań. Pierwsze z nich mówi o losach doktora Skórzewskiego powracającego do Bergen, reszta o Robercie Stormie – kolekcjonerze wszelki nietypowych i starych przedmiotów, które niejednokrotnie pakują go w kłopoty.
Czytać zaczynałam z dużą nadzieją na dobrą zabawę, ale bardzo szybko, bo już w pierwszym opowiadaniu zauważyłam, że źle trafiłam. Owszem, tytułowa Reputacja miała potencjał. Nawet zaczęła się ciekawie – tajemnicze śmierci, dziwna doktorka, pojawił się nawet klimat grozy. Niestety tylko na chwilę, bo opowiadanie zostało tak przegadane, tak przytłoczone rozmowami i faktami naukowymi, że to tragedia. Na jednym ze spotkań autorskich Pilipiuk mówił, że trudne w pisaniu opowiadań z historia w tle jest wybranie tych faktów, które zainteresują czytelnika i coś wniosą. Niestety, tym razem nie wyszło, było nudno, czekałam tylko aż gadanie się skończy. Akcja gdzieś w tym natłoku informacji znikła.
Kolejne opowiadania były o tyle lepsze, że bez takiego natłoku informacji. Pojawiały się tylko ciekawe i wnoszące coś do fabuły. Niestety, większość z nich była już bez tego potencjału, co pierwsze.
Właściwie tylko ostatnie opowiadanie, Wielbłądzie masło, było naprawdę dobre – z ciekawą fabułą, klimatem, zwrotami akcji, absurdem i humorem, których dotąd brakowało. Szkoda tylko, że zaczynając je byłam już trochę zmęczona poprzednimi.
Ostatecznie Reputacja jest mocno średnia i cieszę się, że jednak jej nie kupiłam, jak planowałam koło premiery. Zdecydowanie nie jest to poziom, do którego Pilipiuk mnie przyzwyczaił, a szkoda.
Książka bardziej dla mojej brzydszej połówki, niż dla mnie 🙂
Wniosek – nie zaczynać od tej książki! 😉
Pilipiuka jeszcze nie znam, ale zbiorki opowiadań wolę czytać, gdy już trochę znam autora 😉
Pozdrawiam.