[Do zobaczenia] Iron Man 2
10 sierpnia 2016Niedawno pisałam o pierwszej części cykl o Iron Manie i jak zapewne pamiętacie niezbyt mi się podobał. Czy z częścią drugą jest lepiej?
Starkowi udało się już w pojedynkę zaprowadzić pokój na Ziemi, ale to nie koniec wyzwań dla superbohatera. Wraz z jego kolejnymi dokonaniami pojawiają się nowe problemy – rząd nie jest zachwycony jego działaniami, stary wróg jego ojca przypomniał sobie, że musi się zemścić a na dodatek mechaniczne serce okazuje się jednak szkodliwe… W jaki sposób Tony da sobie radę z nowymi problemami?
To, co bardzo mi się podobało, to ukazanie problemów wewnętrznych bohatera i tego, że chwilami nie radzi sobie sam ze sobą. Doskonale było to widać w jego zachowaniu, kiedy zdawał sobie sprawę z tego, że jego zdrowie jest w tak fatalnym stanie, że prawdopodobnie nie przeżyje. Fantastycznie też wypadł żal i konflikt z nieżyjącym już ojcem – Stark nawet po latach cierpi z jego powodu i widać jak duży ma to na niego wpływ. Tła psychologicznego w filmach o superbohaterach bardzo mi brakuje (narzekałam na to choćby przy X-Menach), ale Iron Man 2 pod tym kątem jest doskonały.
Tragicznie wypada za to rozwiązanie problemów zdrowotnych Starka. Tu się ciągną przez pół filmu, widzimy jak sobie nie radzi, jak się żegna z życiem, a potem wymyśla jak sobie z tym poradzić. Ot tak, po prostu i wychodzi mu to tak łatwo, jakby właśnie wpadł na to, że na śniadanie może zjeść płatki z mlekiem…
Wątek rosyjskiego naukowca, który pragnie zemsty też jest całkiem interesujący, choć dość przewidywalny – raczej nie da się nie wpaść na to co kiedy zrobi i dlaczego. Jednak dzięki niemu Stark ma po raz pierwszy równego sobie przeciwnika i wyzwanie jest bardzo wyraźne. Pojedynki między nimi są jednymi z najbardziej widowiskowych w tym filmie, ale biją tez na głowę walki z poprzedniej części. Do tego Ivan Vanko (Mickey Rourke) jest postacią świetnie zagraną – jego lekkie szaleństwo i poczucie wyższości są naprawdę bardzo wyraźne i wyczuwalne.
Iron Man 2 nie jest filmem idealnym, ale zdecydowanie lepszym niż część pierwsza. Ciekawszym, głębszym i bardziej interesującym. Tylko że wciąż daleko mu do innych filmów Marvela i w ich kontekście trudno go ocenić. Nie jest to pozycja czysto rozrywkowa, ale też głębia przekazu i podejście do tematu są za słabe, by traktować go poważnie.
Z filmami superbohaterskimi od Marvela mam tak, że oglądałam prawie wszystkie, ale fabuły za nic nie pamiętam… Ot, taka kolorowa, przyjemna nawalanka, która po seansie szybko wylatuje z głowy. Ale mimo to je lubię 🙂
A mi się właśnie podoba najbardziej pierwsza część, a późniejsze mnie nudziły 🙂