[126] Czerwone jak krew
2 marca 2016O serii wspominałam już na Instagramie, pisząc, że jest jedną z lepszych, jakie ostatnio czytałam. Rzeczywiście tak jest, bo nie dość, że trylogię świetnie napisano, to jeszcze fabularnie jest jedną z najciekawszych.
Wątek kryminalny nie jest najwyższych lotów, ale jest przyzwoity. Nie ma ani wielu tajemnic, ani zwrotów akcji i właściwie do wielu kwestii dochodzimy bardzo szybko. Wszystko zgrabnie i spójnie się układa, trudno dopatrzyć się jakichś nieścisłości, choć parę wydarzeń można uznać za nieco naciągane. Jest to jednak tylko część fabuły i ośmielę się napisać, że ta mniej ważna. W istocie Czerwone jak krew nie jest kryminałem a opowieścią o samej Lumikki. To jej postaci i przeszłości poświęca się więcej miejsca niż opisom porachunków mafii. Właśnie historia jej życia, którą poznajemy stopniowo i nie do końca, w tym tomie jest najbardziej fascynującą opowieścią.
Jeśli ktoś w miarę regularnie czyta moje recenzje, to z pewnością zauważył, że postacie są dla mnie jednym z najważniejszych elementów powieści i zawsze poświęcam im uwagę. Tym razem nie jest inaczej, tym bardziej, że konstrukcja samej Lunikki jest świetna. Już na początku spotykamy postać w pełni ukształtowaną i nietypową. Zainteresowanie budzi to, co doprowadziło do nieufności i przyzwyczajeń Lumikki, a w miarę czytania stopniowo poznajemy odpowiedź. Teoretycznie nie jest to innowacyjny zabieg ze strony autorki, ale rzadko można mówić o tak pełnym sukcesie w kreacji postaci jak tutaj. Wszystkie wzmianki o przeszłości Lumikki zdają się być ulotnymi myślami, którym sama bohaterka raz nie poświęca uwagi, innym razem skupi się na wspomnieniach chwilę dłużej. Przez cały czas miałam wrażenie, że podsłuchuję myśli Lumikki (a narracja jest w trzeciej osobie!), tak doskonale została przedstawiona i tak intymny klimat udało się stworzyć autorce.
Ciekawy jest też sam sposób pisania. Dominuje prosty język w narracji trzecioosobowej, ale pojawiają się trochę inne, typowe dla bajek a nie powieści młodzieżowych, opisy: [b]yła sobie dziewczynka, [b]ył sobie kluczyk…. Dodają powieści bajkowego klimatu, tym bardziej, że pojawiają się nawiązania do Królewny Śnieżki. Pokazują też bohaterkę z trochę innej, ciekawej perspektywy.
Nie spodziewałam się, że tak krótka książka wywrze na mnie tak duże wrażenie, ale tak rzeczywiście jest. Nie pozostaje mi nic innego, jak sięgnąć po kolejny tom, a Was zachęcić do przeczytania tego.
Tytuł: Czerwone jak krew
Autor: Salla Simukka
Wydawnictwo: YA!
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 250
Lumikki Andersson:
~ Czerwone jak krew ~ Białe jak śnieg ~ Czarne jak heban ~