[139] Nad Niemnem
8 maja 2016Nad Niemnem to podobno powieść, którą albo się kocha, albo nienawidzi. Trudno się z tym nie zgodzić, jeśli posłucha się wypowiedzi na jej temat, poczyta trochę recenzji – naprawdę niewiele jest neutralnych.
Muszę przyznać, że nie rozumiem tych, którzy się zachwycają. To znaczy, widzę tam sporo elementów, które są naprawdę świetne i robią wrażenie. Słynne opisy przyrody, ostatecznie nie tak liczne, jak się spodziewałam, są wspaniałe. Bardzo obrazowe, idealnie pasują do sytuacji, w której znajdują się bohaterowie, odzwierciedlając ich emocje. Do tego Orzeszkowa całkiem zgrabnie zawarła w powieści przekaz, choć nie da się go przeoczyć, powieść atakuje przekonaniami autorki z każdej strony.
Problem w tym, że to już było. Orzeszkowa wykorzystała motyw miłości burzącej konwenanse, problemów ekonomicznych i tak dalej, ale ostatecznie współczesny czytelnik nie otrzyma ciekawej fabuły, bo od początku będzie wiedział, co się dzieje i do czego zmierza. Przypuszczam, że czytelnik współczesny Orzeszkowej też wiedział, w końcu autorka stworzyła Nad Niemnem według popularnej myśli pozytywistycznej. Do tego sama fabuła rozmywa się w opisach przyrody i postaci, nierzadko ciągnących się przez kilka-kilkanaście stron. Owszem, są ważne, owszem, wiele wnoszą do powieści, ale dla mnie momentami były po prostu niestrawne, parę razy łapałam się na tym, że niby czytam, ale tak odpłynęłam myślami, że nie wiem o co chodzi i muszę się cofnąć kilka stron. Często były też takie fragmenty, że już zaczynała się cieszyć, bo robi się ciekawie, coś się dzieje i znów zaczynały się opisy. Urok prysł.
Teoretycznie w takiej chwili powinni z pomocą przyjść bohaterowie, ale nie robią tego, bo w żadne sposób nie interesują. Nie mogą, bo też wydają się schematyczni, płytcy i albo wyidealizowani, albo na siłę zrobiono z nich potwory. Zdają się podporządkowani tylko jednemu – przekazowi powieści. Papierowi, pozbawieni charakterów i naprawdę ludzkich cech nużą. Nie pomagają kilkustronicowe opisy tego, co czują, co nimi kieruje i na temat ich przeszłości.
Nie jest tak, że należę do grupy nienawidzącej Nad Niemnem. Myślę jednak, że to powieść zdecydowanie nie dla mnie. Trochę podziwiam tych, którzy potrafią się nią zachwycić, ja widzę za dużo szwów i jedyne, co mnie w tej powieść zainteresowało, to jak jest napisana. Może to kwestia przyzwyczajenia do innego typu literatury, ale naprawdę nie mam ochoty wracać do Nad Niemnem i wątpię bym kiedykolwiek to zrobiła.