[284] Szpital Przemienienia
13 grudnia 2018Za literaturą wojenną nie przepadam, z Lemem też się polubić nie mogę. Paradoksalnie Lemowy Szpital Przemienienia, opisujący właśnie początki wojny, bardzo mi się podobał.
Stefan przyjeżdża w rodzinne strony na pogrzeb. Przypadkiem spotyka tam przyjaciela ze studiów, który oferuje mu pracę w sanatorium zajmującym się opieką nad osobami z chorobami psychicznymi. Stefan, nie wiedząc co ze sobą zrobić, przyjmuje ofertę.
Szpital Przemienienia przedstawia bardzo ciekawy obraz lekarzy i pacjentów. Podopieczni zostają pozbawieni cech i praw ludzkich. Pracownicy szpitala są wobec nich obojętni, brutalni, bywa, że wykorzystują swoją pozycję i oddalenie sanatorium od cywilizacji do eksperymentów na pacjentach. Śmierć w ich wyniku nikogo nie obchodzi, nie obchodzą także badania i wnioski z nich płynące, nawet jeśli niekoniecznie są zgodne z rzeczywistością. Pacjenci stają się tylko obiektami bez znaczenia, ale do czasu – zakończenie historii, perspektywa wymordowania wszystkich przez nazistów budzi grozę w lekarzach. Dopiero wtedy podejmują się oni ratowania ludzi i zauważają, że nie są to tylko obiekty do eksperymentów, ale żywe jednostki.
Śmierć jako taka przewija się przez cała powieść. Pierwsze rozważania Stefana na temat śmierci, pojawiają się tuż przed pogrzebem, na który przybył, później wiążą się z wysłuchaniem historii wuja, zetknięciem z umierającym ojcem, a ostatecznie ludobójstwem w szpitalu. Wyraźnie widać jak bardzo podejście głównego bohatera zmienia się w miarę rozwoju fabuły i jego kolejnych doświadczeń. Śmierć przestaje być dla niego tylko grą, udawaniem przez bliskich i ich rzeczywistą obojętnością. Nabiera grozy, pojawia się chęć oszczędzenia innym bólu, która nie jest nawet związana więzami krwi – to śmierć pacjentów budzi największą grozę w głównym bohaterze, a nie ojca. Jest to także kwestia uczuciowości, która niekoniecznie wiąże się z pokrewieństwem – ojciec do końca pozostał dla Stefana obcy, dość obojętny, z podopiecznymi sanatorium zdążył się zżyć.
W powieści nie brak także dysput filozoficznych na temat sztuki, życia, Boga. Są ciekawe, stanowią dialog pomiędzy postaciami i dają prawo do tego, by się nie zgodzić. To jest własnie to, czego brakowało mi w dotychczas poznanych Lema, a co tutaj robi naprawdę duże wrażenie.
Szpital Przemienienia bardzo mi się podobał. Po raz pierwszy jestem zadowolona z powieści Lema, mam ochotę poczytać go więcej. Mam nadzieję, że nie będzie to jedyna jego powieść, która tak mi się spodobała.
S. Lem, Szpital Przemienienia, Kraków 2012.