[13] Katastrofa – „Iluzyt”
26 września 2013Autor: Janusz Andrzej Zajdel
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 1976
Liczba stron: 205
Nie jestem zwolenniczką science fiction, w zasadzie przeczytałam tylko kilka książek w tym podgatunku. Pewnie można je policzyć na palcach. Po „Iluzjon” sięgnęłam tylko przez nazwisko autora – Zajdel. O nagrodzie oczywiście dużo się słyszy, ale po książkę sięgnęłam po raz pierwszy w zasadzie przez przypadek – nazwisko rzuciło mi się w oczy na pustawych pułkach mojej biblioteki.
Zbiór zawiera piętnaście krótkich opowiadań. Same w sobie są proste do zrozumienia, ale tematy, które poruszają zachęcają do zastanowienia się. Nie zmuszają, bo jeśli ktoś szuka tylko przyjemnej lektury, to też ją tu znajdzie. Nie będzie robić aż tak dużego wrażenia, ale dalej pozostanie miła. „Dokąd jedzie ten tramwaj?” to preludium do nie tak odległej przyszłości, dotyczącej edukacji, „Dowód” w dość zabawny acz brutalny sposób pokazuje, że ludzkość głupieje. W każdym z pozostałych opowiadań również można znaleźć sens cząstkowy, a wszystkie razem można rozumieć w sposób dwojaki. Po pierwsze w dużym uogólnieniu mówią o zagładzie gatunku ludzkiego, do której on sam doprowadził. Metody są różne – zniszczenie Ziemi przez nadmierny postęp technologiczny, pogrożenie się w iluzjach wywoływanych za pomocą iluzyny, nadmierne wygodnictwo… Wizja świata jest dość prawdopodobna, nie da się temu zaprzeczyć, ale nawet ja zauważyłam, że niszczenie planety jakoś weszło wielu pisarzom science fiction w krew. Drugi sposób rozumienia tekstu w pewien sposób narzuca nam tytuł samego zbioru – wszystko jest iluzją. W takim razie teksty zmuszają do zastanowienia się nad wieloma kwestiami, które uważa się za oczywiste. Nad moralnością opowiadanie „Farma”, nad tym co ważne opowiadanie „Wszystkowiedzący” i po co właściwie ludzkości kolejny magister, skoro tak naprawdę brakuje zwykłych pracowników opowiadanie „Dokąd jedzie ten tramwaj?”.
Narracja jest pierwszo- i trzecioosobowa, zależnie od opowiadania. Szczerze mówiąc w trackie czytania momentami przestawałam na nią zwracać uwagę. Miałam wrażenie, że sama odkrywam tajemnice zielonych mieszkańców Kelorii czy bazy na Ilionie, a nie jest to częste. Być może powinnam powiedzieć co nieco o fabule opowiadań jako takiej, bez zastanawiania się i tak dalej. Nie zrobię tego. Oczywiście, było parę opowiadań, gdzie zachwyciłam się nad pomysłem Zajdla i podziwiałam wyobraźnię. Tylko nie wiem, czy to naprawdę jest aż tak oryginalne, jak mi się wydaje.
Książka zawiera ilustracje Antoniego Chodorowskiego. Większość znajduje się na początku rozdziałów, ale jest też kilka w środku opowiadań. Podejrzewam, że mają być urozmaiceniem czy ułatwieniem lektury, niepotrzebnym zresztą. Są proste, estetyczne, ale nie nadzwyczajne. Ot, obrazki jak w wielu innych książkach.
„Iluzyt” polecam, bo zbiór jest bardzo dobry. Myślę, że spodoba się nie tylko fanom szeroko pojętej fantastyki.
Recenzja ukazała się również na: webook.pl