[12] Drobny gest – „W pierścieniu ognia”

19 września 2013 0 przez Aleksandra

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytam fantastykę.

Tytuł: W pierścieniu ognia
Tytuł oryginału: Catching Fire
Autor: Suzanne Collins
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 358

Sądziłam, że ten tom będzie opowiadał o podróży po Dystryktach, że o każdym dowiemy się czegoś nowego. Gdzieś tam pojawiło się spostrzeżenie, że jeśli tak, to pewnie poznamy poprzednich zwycięzców… Myliłam się. Podróż rzeczywiście się odbywa, ale jest bardzo streszczona. Bohaterowie wciąż udają kochanków, by przeżyć. Tym razem mają o tym przekonać nie tylko sponsorów, a całe Panem – jeśli im się nie uda, to konsekwencje poniosą bliscy Katniss z Dwunastego Dystryktu. Nie udało się. Wybuchają powstania, sytuacja w Dwunastce diametralnie się zmienia a Katniss i Peeta ponownie trafiają na arenę. A wszystko przez garść jagód, która tak bardzo wstrząsnęła Panem.

Opinie na temat drugiego tomu są bardzo różne – dla wielu jest najsłabszy, ale jest też bardzo dużo osób, które uważają, że jest najlepszy. Myślę, że trzyma poziom, który narzuciła część pierwsza. Książka nie jest typowo przejściowa, gdzie niewiele się dzieje – tutaj też wydarzenia rozgrywają się niezwykle szybko i właściwie niewiele jest spokojnych fragmentów, gdy możemy odpocząć z bohaterami. Nawet zwykłe wyjście do lasu przynosi więcej emocji, niż można przypuszczać – spotkanie powstańców z Ósemki i płot pod napięciem.

Arena w tej części to istne cudo, przy którym poprzednia była sielankowa i spokojna, wręcz nudna. Tutaj w każdej chwili coś się dzieje i nie ma możliwości siedzenia na drzewie, by się schronić. Nie ma bezpiecznego miejsca, a kolejne pułapki są coraz bardziej przerażające. Wszyscy trybuci byli już zwycięzcami, co sprawia, że rozgrywka staje się coraz ciekawsza, ale… Nie są zwykłymi trybutami. Są powstańcami, którzy na arenę trafili z misją. Chyba można uznać, że jej realizacja się powiodła, choć nie obyło się bez strat.

Dla odmiany poznaliśmy większość postaci, które trafiły na arenę dość dobrze. Są sympatyczni, inteligentni, ale niepozbawieni wad, choćby Joanna kpiąca z trybutów z Trójki i przezywająca ich oraz prowokująca Katniss. Haymitch również nie zawodzi. Dalej jest alkoholikiem, który w razie czego potrafi się szybko ogarnąć i być użyteczny. Ma też swoją tajemnicę, której nie zdradzę. Zresztą nie tylko on ma sekrety – w tym tomie jest ich bardzo dużo.

Nie da się pominąć miłości i problemu z emocjami Katniss, jaki w tej książce się pojawił. Dziewczyna na dobrą sprawę nie wie, którego z chłopaków woli – Gale czy Peeta? Zaczyna się bardzo troszczyć o drugiego trybuta, pragnie ocalić mu życie na arenie kosztem własnego, nie chce ściągać na niego kłopotów. Z drugiej jest stary przyjaciel Gale, z którym łączą ją więzi, o którego też się troszczy… Możliwe, że doszukuję się czegoś na siłę, że większość z czytelników, uzna któregoś z chłopaków za oczywistego. Nie wiem, ja tylko rozważam to, o czym czytam.

Jestem ciekawa „opakowania” książki i jej okładki – ta, którą można zobaczyć na zdjęciu jest dotychczasowa. Zastanawiam się, czy później pojawi się wydanie w nowej, filmowej wersji – przyznam, że bardziej mi się podoba. Pasuje do koncepcji „dziewczyny igrającej z ogniem” i ogólnego zagrożenia.

Ton tom trzyma poziom narzucony przez część pierwszą i również jest godny polecenia. Tych, którzy czytali „Igrzyska śmierci” nie muszę zachęcać, by sięgnęli po kolejną część, a tym, którzy jeszcze z Katniss nie mieli do czynienia polecam lekturę.

Ocena: 6/6

Recenzja ukazała się również na webook.pl