[31] Skąd ten zachwyt? – „Złodziej pioruna”
9 lipca 2014Precy Jackson jest nastolatkiem z problemami – ADHD i dysleksja niemal wykluczają go z normalnego życia i sprawiają, że co roku wyrzuca się go z innej szkoły. Nie sprzyjają też zawieraniu znajomości. Kiedy Percy kończy szóstą kasę i wylatuje z kolejnej szkoły z internatem, Yancy, dzieje się coś dziwnego – zaczynają go atakować potwory, jedyny przyjaciel okazuje się satyrem, jego matka ginie. A to dopiero początek niewiarygodnych wydarzeń.
Seria o Percym zyskała już spory rozgłos i wielu fanów. Nie raz słyszałam, że książka jest niesamowita, oryginalna i w ogóle wspaniała. Sęk w tym, że nie jest. Jest schematyczna. Mamy trzech bohaterów – odważny, ale niezbyt mądry chłopak (Percy), fajtłapa, który niespecjalnie radzi sobie z obowiązkami (Grover) i mądra, planująca wszystko, ale i zarozumiała dziewczyna (Annabeth). Ach tak, Percy jest wybrańcem i osobą niezwykłą – jedynym od wieków synem Posejdona, ma niezwykłe, potężne moce. Fabuła książki opiera się o znalezienie Pioruna Piorunów i zapobiegnięcie wojnie. Jedynym oryginalnym motywem – co do którego też pewna nie jestem, bo może tylko ja nie trafiłam na tego typu książki – jest wykorzystanie w taki sposób mitologi greckiej. Fantastyka, którą zwykle czytam opiera się raczej o wierzenia nordyckie. Niestety i to oparcie o mity jest chwilami naciągane – Annabeth jest córką Ateny, a Atena jest Dziewicą według greckich wierzeń. Niby można na to przymknąć oko, usprawiedliwić mijającymi paroma tysiącami lat i tym, że wszystko mogło się w tym czasie zmienić, ale Percy cały czasu uczony jest tego, co działo się dawniej. Powtarza mu się, że to ważne, że z tego ma czerpać wiedzę i doświadczenia, a tu guzki na samym początku – przyjaciółka jest córką Ateny. Nie jedyną zresztą.
Wypadałoby napisać czy zachęcam do lektury, czy nie… I nie wiem. Jak chcecie poczytać coś lekkiego i nie wymagającego – proszę bardzo, ale pamiętajcie, że i tak nie da się uniknąć kilku facepalmów.
Ocena: 3/6
Recenzja ukazała się również na webook.pl