Pięciodniowe wyzwane – dzień 3.
16 lipca 2014Dzisiejszy temat wyzwania nie jest już tak prosty, jak poprzednie. Jest bardziej osobisty, musi być bardziej przemyślany. I zabił mi ćwieka. Kurczę, co dzień stykamy się z tym, co nam sprawia przyjemność i tym, co irytuje, jednak czasami zebranie tego w listę takie proste już nie jest…
Dzień 3. 10 rzeczy, które lubię i 10, których nie znoszę
Te, które lubię:
1. Poranną kawę w spokojny dzień. To taki czas, kiedy można posiedzieć, popatrzeć w okno, trochę porozmyślać.
2. Jesień. Deszczowe dni, coraz szybciej zapadający zmrok, są klimatyczne i przyjemne.
3. Zapach letniego, wieczornego powietrza. Przesycony zapachem kwiatów, suchej trawy i czegoś jeszcze, ciężkiego do określenia. Wracają wspomnienia dzieciństwa 🙂
4. Być doceniana. Takie proste, zwyczajne, a jednak dość rzadkie zjawisko.
5. Pisać. Ale to chyba wiedzą już wszyscy 🙂
6. Robić biżuterię. Koralikowanie niesamowicie uspokaja, a samo projektowanie pozwala niesamowicie ruszyć wyobraźnię.
7. Eksperymentować z herbatą. Nowe rodzaje, sposoby parzenia… Tu mam dla Was fajny link, podzielę się w sobotę lub niedzielę. Nie jednym zresztą 🙂
8. Swoje studia. Są fajne, chociaż czasem niesamowicie irytujące.
9. Kolorowe notatki. Dużo łatwiej się z nich uczy, łatwiej też coś na szybko znaleźć.
10. Wystąpienia publiczne. Czasy, kiedy ciężko było mi wyjść przed klasę i coś powiedzieć, są przeszłością. Lubię stawać przed publicznością, czy to swoim rokiem, czy w trakcie sesji kół naukowych. Pojęcie tremy też jest mi obce.
I te, których nie lubię:
1. Nie mieć planu. Muszę mieć wszystko zaplanowane, przemyślane, określone co, jak, dlaczego i po co robię.
2. Zmuszania mnie do podejmowania każdej, nawet najmniej ważnej decyzji przez pewne osoby. No, kurczę, czy wszystkim trzeba zawracać drugiej osobie głowę, nie można samemu czasem zadecydować?
3. A skoro o decyzjach mowa… Zachęcania mnie do zmiany zdania, kiedy decyzję już podjęłam. Skoro ją podjęłam, to chyba wiem, co dla mnie dobre i czego chcę?
4. Narzekania, rudzenia, patrzenia na świat w bardzo pesymistyczny sposób. Chyba nie muszę komentować?
5. Osób, które sądzą, że wiedzą wszystko o wszystkim, a zwłaszcza o tym, co dla mnie najlepsze. Bo nie wiedzą. A często kompletnie nic nie potrafią zrozumieć.
6. Poznawać zbyt wielu osób, z którymi będę przez jakiś czas w jakichś stosunkach, chociażby na uczelni. Nie wynika to z niechęci do ludzi czy coś w tym stylu – po prostu mam straszny problem z zapamiętywaniem nazwisk, imion i je mieszam. Trochę głupio, kiedy kogoś nazwę nie jego imieniem 😉
7. Jąkać się, zacinać, nie potrafić czegoś wyjaśnić… Zdarza mi się, gdy nie jestem przygotowana, bądź ktoś zada mi pytanie, kiedy myślami jestem gdzie indziej.
8. Kiedy ktoś mi mówi, że czegoś nie potrafię, do czegoś się nie nadaję tylko na podstawie tego, że rzekomo mnie zna, a ocenia na podstawie tego, jaka byłam kiedyś – skrajnie nieśmiała, nieco aspołeczna. Nie ma zmiłuj, kilka lat temu byłam inna i całkiem możliwe, że wtedy ta osoba mogłaby mieć rację i czasem z czymś bym sobie nie poradziła. Czas jednak leci, wszystko się zmienia i ja też.
9. Zimnej kawy. Nie mrożonej, a takiej wystudzonej. No nie smakuje mi i już.
10. Polskiej mentalności, która przebija w mediach. Nie jest prawdziwa. Mamy naprawdę życzliwych, sympatycznych ludzi. Niestety, media kreują nasz naród w sposób niesamowicie paskudny, skłócony i czasem ciężko pamiętać, że ludzie wcale nie są tak straszni i źli, a to, o czym w media się mówi, to skrajności.
Kolejność przypadkowa.