[82] „Opal”
16 sierpnia 2015Rok wydania: 2015
Nie pamiętam kiedy ostatnio tak szybko sięgnęłam po kontynuację serii, jak w przypadku Lux. Na „Opal” miałam ochotę już wcześniej, ale z zamówieniem niestety musiałam się trochę wstrzymać. Z perspektywy czasu widzę, że wyszło mi to tylko na dobre – mogłam od razu kupić „Origin” i oszczędzić sobie bardzo niecierpliwego czekania na wyjaśnienie kilku wątków.
Trzeci tom serii Lux zwolnił. Tym razem nie było tak wielu fragmentów, przy których wstrzymywałam oddech, jak w przypadku poprzednich dwóch tomów. Napięcia było mniej, zwrotów akcji także. Nie oznacza to jednak, że jest gorszy niż tomy poprzednie – jest po prostu trochę inny. Skupił się na relacjach między postaciami i przemianach, jakie w nich zaszły po dramatycznych wydarzeniach z poprzedniego tomu.
A zmian w charakterach jest sporo. Sama Katy stała się inna – pełna gniewu i poczucia winy nie jest już tak przyjazna jak do tej pory. Jednak nie jest to najbardziej przemiana w „Opalu” – nie byłam w stanie poznać Dee. Pod wpływem gniewu i bólu stała się swoim zupełnym przeciwieństwem. Nie przypomina brata, jest zdecydowanie bardziej agresywna, ale całkiem blisko jej do Ash. Najciekawiej sytuacja wygląda jednak w przypadku Dawsona – nie poznaliśmy go w poprzednich tomach, ale na niespełna 500 stronach powieści przeszedł długą drogę i jego charakter uległ całkowitej przemianie. Stał się moim ulubionym bohaterem i z rosnącą fascynacją czytałam fragmenty mu poświęcone.
Pozostałe postacie również ukazano lepiej, bardziej szczegółowo, ale to na podstawie ich przemian Armentrout udało się ukazać kunszt. Wszystkie są logicznie umotywowane i stanowią wiarygodną odpowiedź na przeżycia, które były udziałem poszczególnych bohaterów.
Wspomniałam, że zwrotów akcji jest mniej, ale nie oznacza to, że znikły całkiem. Są i to jakie! Poza absolutnie fenomenalnym zakończeniem (które całkiem nieprzewidywalne nie było) pojawiło się kilka wydarzeń, których czytelnik absolutnie nie mógł przewidzieć. Zaskoczyły i wprowadziły kilka nowych tajemnic, dotąd nierozwiązanych. Za to w trakcie rozwoju akcji kilka wątków z poprzednich tomów rozwiązało się. Niektóre w sposób prosty inne w bardziej zaskakujący, ale ostatecznie odpowiedzi, jakie czytelnik znalazł w tym tomie są satysfakcjonujące.
„Opal” zafundował mi po raz kolejny kilka zaskoczeń swoim poziomem – spodziewałam się przeciętnej serii z gatunku paranormal romance, dostałam o wiele więcej, w o wiele lepszy sposób napisanego. Mimo że spokojniejszy, jest doskonałą kontynuacją serii, a do tego zakończenie zapowiada duży dynamizm w kolejnej części. Przyznam, że współczuję wszystkim czytelnikom, którzy na tom czwarty musieli czekać po zakończeniu „Opalu” – to z pewnością nie było miłe, ciekawość musiała ich zżerać.