[147] Przedpiekle
15 czerwca 2016Razem z końcem roku akademickiego kończę też pisanie o literaturze polskiej XIX i początku XX wieku. Tymczasowo przynajmniej. Pojawi się jeszcze kilka recenzji książek, o których z różnych powodów chciałam Wam coś powiedzieć, ale wkrótce będzie więcej recenzji literatury współczesnej i popularnej.
Przedpiekle doskonale ukazuje obyczajowość XIX wieku i to, jak trudna do zniesienia mogła być dla kobiet – tych dorosłych i tych młodszych. Powieść ukazuje życie na pensji, ale i inne jego aspekty – jak wyglądały małżeństwa, ile kobiety wiedziały o macierzyństwie i jak bardzo nie bardzo przygotowane do życia, jak bardzo obyczajowość nie pozwalała im zdobyć odpowiedniej wiedzy. To upiorny obraz świata, w którym zasady społeczne stają się ważniejsze niż ludzkie zdrowie i życie.
Sama opowieść o Stasi jest smutną historią dorastania pewnej dziewczynki, która musiała opuścić dom rodzinny z powodu nowej kobiety w życiu ojca. Nie jest to baśń, nie jest piękna opowieść, choć czarnych charakterów nie brakuje, a i paru dzielnych „rycerzy” by się znalazło. To smutna opowieść o samotności, obojętności dorosłych, złych wpływach i braku jakiegokolwiek pozytywnego wzoru do naśladowania. To chyba najbardziej uderza w powieści, bo sprawia, że jest ponadczasowa. I dziś nietrudno znaleźć taką Stasię, bo choć pewna różnica między nią a współczesnymi odpowiednikami się znajdzie, to nie będzie duża. Momentami przez to Przedpiekle przypomina współczesne powieści młodzieżowe.
Przedpiekle to jednak nie tylko Stanisława, ale i inni bohaterowie, którzy zostali doskonale wykreowani. Mamy kilka pustych dziewczynek, mamy pragnącą życia ale i bliską śmierci Józię, cudownego doktora i Franka. To właściwie cała plejada różnorodnych postaci, każda jest inna, charakterystyczna i ma własne podejście do świata i życia. Niektóre nowoczesne, inne skrajnie staroświeckie, wszystkie na raz zachwycają różnorodnością i realizmem.
To, co troszeczkę razi w powieści, to sposób jej napisania. Wszechwiedzący narrator bardzo często wychodzi na pierwszy plan i zaczyna moralizować, użalać się na bohaterami lub ich oceniać. Jest to rozwiązanie bardzo popularne w prozie XIX wieku, pojawiało się na przykład w powieściach tendencyjnych, o których już pisałam, ale Przedpiekle nią nie jest. Ma uczyć i pokazywać co właściwe, jednak w tym przypadku robi to zbyt nachalnie, zwłaszcza, że bez tego powieść wiele by zyskała na uroku.
Polecam Przedpiekle wszystkim zainteresowanym realiami XIX wieku i obyczajowości tamtejszego okresu. Polecam też tym, którzy lubią smutne historie z dobrym zakończeniem.