[444] Szamański twist
14 listopada 2021Kojot w mieście okazuje się stosunkowo drobnym i nieistotnym problemem, ponieważ Witkacy zaczyna pracować nad sprawą sekty, na czele której stoi ktoś wyjątkowo niebezpieczny. Na tyle, że nawet Sęp nie bardzo wie co robić i jak sobie poradzić, więc potrzebne są posiłki. Tylko skąd je wziąć, kiedy niewielu chciałoby pomóc Sępowi, a więc i Witkacowi?
Szamański twist ma bardzo fajnie poprowadzoną intrygę, a także sporą zagadkę i z przyjemnością można go czytać, zwłaszcza, jeśli poprzednie tomy Wam się podobały. Pod tym względem trzyma poziom całej trylogii, zgrabnie balansując miedzy prostymi rozwiązaniami, a tymi bardziej nieoczywistymi, więc nawet jeśli parę kwestii będziecie w stanie przewidzieć dużo wcześniej, to w całości pozostanie nadal tyle elementów zaskakujących, że nudzić się nie da. Muszę jednak przyznać, że samo zakończenie było mało satysfakcjonujące – Jadowska budowała klimat grozy przez wiele stron, wprowadzając co rusz kolejne problemy, zagadki, nawarstwiając napięcie i pokazując, jak bardzo źle się to wszystko może skończyć. Efekt był taki, że kiedy przyszło co do czego, to okazało się, że generalnie poszło za prosto, a wiele wydarzeń przed wielkim finałem wydawało się groźniejszy, poważniejszych, zwłaszcza, jeśli osadzić je w kontekście snów bohaterów, które tworzyły naprawdę poważny klimat, a ostatecznie jakby zostały zapomniane.
Nie do końca przekonuje mnie postać Anity w tym tomie. Do tej pory była przedstawiana jako twarda i lubiąca swoją pracę babka. Na początku Szamańskiego twista ten obraz został w wiarygodny sposób przełamany i Jadowska wyraźnie ukazała, jak poważnym problemem dla kogoś takiego jest utrata pracy, późniejsze odżycie w związku z zaangażowaniem w sprawę Witkacego też świetnie wypada. Natomiast już samo zakończenie… Cóż, Anita nie do końca wie, jak się wszystko skończyło, zwłaszcza, że przed realnym sądem sprawcy nie staną. Nie wiemy, co wcisnął jej Witkacy, ale trudno mi uwierzyć, by kupiła jakieś bzdury, a przecież prawdy nie może poznać. Trudno też uwierzyć w ich ewentualną dalszą współpracę, zwłaszcza z Sępem, bo to prostu nie jest postać, która zaakceptuje wieczne niewiadome i ludzi przychodzących z oderwanymi od rzeczywistości problemami.
To na szczęście tylko jedna taka wpadka, bo cała reszta postaci wypada bardzo konsekwentnie. Witkacy jest świetnym bohaterem i myślę, że brakuje w polskiej fantastyce takich nieco wycofanych introwertyków, a na tle całej reszty bohaterów Thornverse wypada absolutnie wyjątkowo. Również Sęp wypada tu interesująco. Szczególnie mocno rozwinął się on w poprzednim tomie, wtedy też mogliśmy go dobrze poznać. W Szamańskim twiście sporo zyskuje dzięki spojrzeniu Wiktorii, która sporo wyjaśnia, analizuje i wydaje się go bardzo dobrze rozumieć.
Szamański twist to dobra książka, wciągająca, dobrze napisana i nadal zaangażowana społecznie – Jadowska i tutaj dba o inkluzywność, reprezentację mniejszości, nienachalną dydaktykę. Jednak pojawia się w tej powieści mój typowy problem z twórczością Jadowskiej – zawsze coś gdzieś mi zazgrzyta, coś się nie złoży w spójną całość. Jeśli jednak lubicie poprzednie tomy czy twórczość Jadowskiej w ogóle – myślę, że będziecie się dobrze bawić.
A. Jadowska, Szamański twist, Kraków 2021.
Seria szamańska
~ Szamański blues ~ Szamańskie tango ~ Piekielna ortografia ~ Szamański twist ~