[458] Echo przyszłych wypadków
23 kwietnia 2022Wydawać by się mogło, że zagrożenie związane z upadkiem bariery wstrząśnie wszystkim. Tak się jednak nie dzieje – mało kto wierzy w taką ewentualność, a czas zajmują oczekiwania na coś bliżej nieokreślonego oraz dysputy polityczne na temat sensowności obrony bariery i Wirra na nowym stanowisku. Nic dziwnego, że w takich okolicznościach dawne siły robią co chcą.
Islington świetnie wprowadził postaci. Są one bardzo ludzkie – pełne wątpliwości, obaw, generalnie z dobrymi chęciami, ale z tych chęci nie zawsze wszystko wychodzi dobrze, popełniają błędy, szukają odpowiedzi na pytanie jak dalej postąpić. Choć nie ma tu już tak wielu zaskoczeń dotyczących motywacji postaci i ich celów, jak w tomie pierwszym, to już sama złożoność absolutnie wszystkich charakterów, nawet epizodycznych, sprawia, że powieść jest warta uwagi i czyta się ją z ogromną przyjemnością. A przecież Echo przyszłych wypadków to nie tylko bohaterowie.
Fabuła osadzona jest w różnych lokalizacjach, ale skupia się na Davianie, Wirze, Ashy i Caedenie, przy czym są to cztery różne wątki, powiązane motywem bariery, ale jednocześnie bardzo odmienne. Część bohaterów mierzy się z problemami natury politycznej, inni z magicznymi. Do tego dochodzi Caeden, który stopniowo odzyskuje pamięć, co z jednej strony rzuca światło na bieżące wydarzenia powieści, z drugiej pozwala poznać przynajmniej część historii krainy. Bardzo dobrze tu widać, jak problematycznym bohaterem jest Tal, jak wiele przeszedł, jak często się mylił i staje się on w tym tomie jedną z najbardziej problematycznych w ocenie postaci.
W Echu przyszłych wypadków konflikt Obdarzeni i zwykli ludzie wchodzi na nowy poziom. Wyraźniej są tu zaakcentowane lęki i niepewność, co więcej, widać, że wcale nie są bezzasadne. Jakkolwiek traktowanie Wirra może denerwować, to kiedy przyjrzy się argumentacji jego przeciwników, dostrzeże się, że jest w niej trochę sensu. Ciekawa jestem czy ostatecznie dojdzie tutaj do jakiegoś konsensusu, strony się zrozumieją. Szkoda mi tylko, że w tym wszystkim znikają Cienie, nie są żadną stroną tego konfliktu, choć przecież ten odbija się i na nich.
Z całego konfliktu wynika całkiem sporo rozważań na temat władzy, świata, podejmowanych decyzji, jeszcze więcej pojawia się ich w przypadku przeszłości Caedena. Ponownie mają one różny poziom, od licealnego po już całkiem zaawansowany. Islington nie daje prostych odpowiedzi i mam nadzieję, że nie da ich też na koniec – postaci, nawet stojące po tej samej stronie, mają różne opinie na temat bieżących wydarzeń, trudno tu komukolwiek zaufać, a argumenty niemal wszystkich mają sens. To jeden z najciekawszych elementów powieści.
Echo przyszłych wypadków jest świetną powieścią i choć widać, że to tom przechodni – nawet tytuł na to wskazuje – to trzyma wysoki poziom narzucony przez CUŚ-a i daje nadzieję na doskonałe zakończenie trylogii. Jeśli ktoś się jeszcze waha – czytać, czytać.
J. Islington, Echo przyszłych wypadków, przekł. G. Komerski, Lublin 2021.
Trylogia Licaniusa
~ Cień utraconego świata ~ Echo przyszłych wypadków ~Blask ostatecznego kresu ~