[453] Pani Siedmiu Bram
21 stycznia 2022Inanna od pewnego czasu żyje jak śmiertelniczka – pracuje, wynajmuje mieszkanie z przyjaciółką i zupełnie nie zajmuje się sprawami nadnaturalnymi. Jako bogini nie może jednak przed nimi wiecznie uciekać, a tym razem dopadają ją w sposób brutalny: za sprawą telefonu od dawnego znajomego i odnalezienia cała z zakodowaną pismem klinowym wiadomością.
Pani Siedmiu Bram opiera się na motywie ratowania świata przed zagładą. Nie jest to oryginalne wyjście historii, ale autorka całkiem zgrabnie wykorzystuje i przekształca znany motyw. Choć bohaterowie stają przed wyzwaniami dość typowymi dla tekstów kultury związanych z motywem apokalipsy – poświęcenie, trudne decyzje, wyrzeczenia – to nie ma tutaj typowych odpowiedzi, a bohaterstwo poszczególnych postaci jest definiowane w zupełnie inny sposób niż dotychczas. Zdaję sobie sprawę, że to dość enigmatyczny i zawiły opis, niemniej nie mogę tego wyjaśnić bardziej szczegółowo – zbyt wiele bym zaspoilerowała. Wyraźnie jednak widać w fabule społeczne zaangażowanie autorki, próbę przełamania pewnych schematów myślowych, szczególnie dotyczących poświęcenia, a myślę, że to dzisiaj bardzo istotne.
Jednocześnie społeczne zaangażowanie nie oznacza tutaj podporządkowania fabuły tezie i taniego moralizatorstwa – to nadal jest pełnowymiarowa i ciekawa fantastyka. Opiera się na stosunkowo nietypowych wierzeniach, bo nie ma tu prostego nawiązania do mitologii greckiej czy nordyckiej – autorka wychodzi od Sumeru, a później łączy ze sobą liczne wierzenia, tworząc ciekawą fabułę, w której nawet po zakończeniu pozostaje kilka tajemnic. Jest też kilka kwestii, które da się przewidzieć trochę wcześniej, niemniej całościowo powieść jest interesująca i ma świetne zakończenie.
Mam nieco ambiwalentne odczucia względem głównej bohaterki. Z jednej strony nie da się zaprzeczyć, że ma wyraziście zbudowany charakter, jest jak najbardziej żywą i realistyczną postacią. Z drugiej strony, jeśli przypomnimy sobie, że to bogini, to jednak już tak pięknie nie jest. Po pierwsze trudno tak naprawdę powiedzieć co ona robi jako Pani Zaświatów, bo przez cała powieść dowiadujemy się tylko czego NIE robi. Po drugie niestety jako bogini jest średnio wiarygodna – o swoim królestwie zdaje się nic nie wiedzieć, o tym, co dzieje się w świecie nadnaturalnym także nie, do tego chwilami wydaje się po prostu nazbyt trzpiotowata jak na bóstwo pamiętając powstanie ludzkości. To jednak duży problem także Dantego, który jest świetnie wykreowany jako facet, człowiek, ale jest przy tym mało boski. Granica między śmiertelnikami a bóstwami zanadto się tu zaciera i tak jak o większości postaci świetnie by się czytało gdyby byli ludźmi, nawet jeśli obdarzonymi magicznymi mocami, tak po prostu jako bogowie nie dają rady.
To jest jednak generalnie problem świata, który jest zanadto rozmyty. Tak naprawdę nie wiemy ilu jest bogów, czego są bogami, czy w jakimś stopniu są w ogóle zainteresowani światem i tym, że właśnie nadciąga apokalipsa, a jeśli tak, to dlaczego się nie angażują… Pytań jest wiele i wszystkie pozostają bez odpowiedzi. Do tego moc boska oparta jest na wierze ludzi – jeśli wierzą, to bóg jest silniejszy. Motyw znany, wykorzystywany milion razy (Amerykańscy bogowie, Kłamca…), ale nie to jest najważniejsze – tu u nie czuć tego ograniczenia. Inanna po prostu staje się boginią na powrót, włada niesamowitą mocą i nie widać żadnych ograniczeń, więc ostatecznie nie wiem, po co w ogóle była informacja na ten temat.
Pani Siedmiu Bram to ciekawa powieść o barwnych postaciach, choć nie do końca pasujących do wizji bóstwa. Nie jest idealna, ale jeśli szukacie czegoś prostego, rozrywkowego, ale mającego przy tym pewne przesłanie, to myślę, że się sprawdzi.
M. Zdybska, Pani Siedmiu Bram, 2021.