[319] Vertical
12 sierpnia 2019Łapię się na tym, że Kosika zaczynam brać w ciemno – dotąd dwie jego powieści zrobiły na mnie spore wrażenie, a Powergraph tylko raz zawiódł, więc jakieś zaufanie już mam. Niestety, Vertical je dość mocno zawodzi…
Murk wychował się w mieście cały czas dążącym do góry, do Celu. Chłopaka zastanawia jednak to, co znajduje się w dole i kiedy wskutek wypadku jego miasto pustoszeje, postanawia to sprawdzić.
Podstawowy problem Verticalu polega na tym, że jest przeraźliwie nudny. Kosik skupia się na naprawdę dobrze i ciekawie wykreowanym świecie przedstawionym, ale niestety robi to kosztem fabuły, którą można streścić w max 5 zdaniach. Przez większość powieści nie dzieje się absolutnie nic, a jeżeli już, to w sposób raczej mało interesujący. Jedynym co może podtrzymać zaciekawienie czytelnika jest to, co kryje się pod nazwą Antycelu, jednakże jest to wątek nadmiernie rozwleczony i choć rozwiązanie jest całkiem niezłe, to po tak długim i nużącym czytaniu nie może usatysfakcjonować.
Tym bardziej, że podróży nie umilają ciekawie skonstruowane postacie. Główny bohater jest stanowczo przeidealizowany. Choć wielokrotnie podkreśla, że nie wie wszystkiego, to jednak cały czas odnosi sukcesy i wszystko mu się udaje. Zdaje się być postacią prowadzoną przez przeznaczenie, ale i takie mogą być ciekawsze, mogą mieć jakiś indywidualny rys. I realistycznie przedstawione wątpliwości, bo i tego tu brakuje – jakoś nie trafia do mnie ciągłe powtarzanie „nie jestem pewien”. Jeszcze gorzej wypada Her, towarzyszka Murka. Jest postacią absolutnie pasywną, jedyne czego chce, to być z Murkiem i tylko w tym jedynym przypadku podejmuje działanie. Poza tym zajmuje się podziwianiem go, przekonywaniem, że ma rację i… Tyle. Trochę to upiorne, zważywszy, że jest jedną z nielicznych postaci kobiecych w powieści. Drugą jest kobieta kapitana, którą sprowadza się do roli nałożnicy i, ewentualnie, kucharki. Trzecia popełnia samobójstwo po śmierci męża… Przykre jest miejsce, jakie w świecie stworzonym przez Kosika zajmują kobiety. Nadal archaiczne i stereotypowe.
Jak wspominałam, powieść ma jednak naprawdę dobrze skonstruowany świat. Absolutnie niebanalny i ciekawy. Poznajemy go bardzo szczegółowo i choć chwilami funkcjonowanie wydaje się dość niejasne, to wszystko nabiera sensu pod koniec. Kosik wykorzystuje jego poszczególne elementy by pokazać patologie istniejących systemów prawnych i politycznych, a także trochę porozważać nad kondycją cywilizacji. Wypada to całkiem przekonująco i ciekawie, choć zdarzają się wątki urwane, wprowadzone jakby przypadkiem i zapomniane, przez co trudno dociekać, o co właściwie chodzi.
Vertical ma ciekawie skonstruowany świat, ale poza tym jest powieścią męczącą i dość nudną. Przebłyski zaciekawienia pojawiają się rzadko i nie wystarczają na długo. Szkoda, bo Kosik ma naprawdę dobre książki.
Nie czytałem jeszcze nic tego autora, aż wstyd! Już wiem żeby nie zaczynać od tej książki 😉
Polecam „Marsa”, jak a razie podobał mi się najbardziej 🙂
To była moja pierwsza powieść Kosika i dobrze, że potem sięgnęłam po jego „Różaniec”. Och, bardzo źle mi się to czytało; mam wrażenie, że kompletnie nic z tego nie zrozumiałam. Niby czytałam, ale mój umysł nie chciał przyswoić treści. XD
Kosik chyba w ogóle lubi czytelnika konsternować. Przy każdej jego książce miałam przez chwilę pytanie z serii „ale co się tutaj dzieje?” xD
W takim razie pewnie sięgnę po te dwie poprzednie, o których wspominasz 🙂