[309] Aleo. Burza na północy
20 czerwca 2019Aleo to sierota z dobrej rodziny. Bratanica króla, wychowywana przez brata matki, wiodła dość beztroskie, choć niepozbawione ciężkiej pracy, życie. Wiele zmienia się za sprawą dziwnych anomalii pogodowych, pogłosek o nadciągającej wojnie oraz Legendy o Rubinie z Kalantari.
Pierwszy tom opowieści o Aleo zachwyca szczegółowo przedstawionym i misternie skonstruowanym światem. Autor od zera stworzył świat i starał się, by czytelnik nie czuł się w nim zagubiony. Poznamy więc naprawdę wiele zwyczajów, sytuację polityczną, historię, tradycje, ważne święta… Właściwie wszystko, co można sobie pod tym względem wymarzyć, na ogół przedstawione w logiczny sposób, bo choć mam wątpliwości co do konsekwencji opisywania terminów ostatnich walk w powieści, to są do wybronienia. To robi naprawdę duże wrażenie, ale jest mały haczyk – opisów jest po prostu zbyt dużo. W chwili kiedy w przypisie pojawia się wyjaśnienie czym jest granit, naprawdę nie potrzeba ponad strony na opisanie całej historii skąd się wzięła nazwa itd., nie ma też powodu by w jednej książce kilka razy przypominać tę samą legendę. Świetnie sprawdziłoby się to w jakimś dodatku, zwłaszcza, że planowana jest seria, ale nie w pierwszym tomie.
W tak przedstawionym świecie powinna się rozgrywać fascynująca historia i faktycznie, seria ma duże szanse się taką stać w kolejnych tomach. W tym mamy jednak do czynienia wyłącznie ze wstępem – interesującym, tajemniczym i zarysowującym dość skomplikowaną fabułę. Jeśli jednak ktoś się spodziewa licznych zwrotów akcji już w tym tomie, to może poczuć się zawiedziony – Miękina na razie spokojnie buduje oś fabularną, racząc czytelników niedomówieniami i sugestiami, ale nie rozwija jej w sposób dynamiczny.
Powieść to klasyczne fantasy, ale ma też elementy baśniowe. Z tego powodu trudno tu szukać skomplikowanych i pełnokrwistych bohaterów. Najbliżej jest córka króla, ale i jej trochę brakuje. Pozostałe postaci są raczej typami i jeśli kogoś poznajemy jako dobrego, to taki pozostanie do końca powieści, podobnie jak postaci negatywne. Autor bardzo często posuwa swoich bohaterów do skrajności, więc mogą się wydawać wręcz przerysowani, niemniej jest to powiązane z baśniowością, podobnie jak nawiązywanie do różnorodnych legend i motywów od wieków znanych w kulturze, choćby o wspaniałych mieczach i postaciach godnych ich ująć. Właściwie ta intertekstualność, może dostarczyć sporo rozrywki osobom lubiącym doszukiwać się nawiązań do tradycji literackich.
Aleo. Burza na północy jest udanym debiutem. Nieidealnym, na tym etapie mającym szansę trafić szczególnie dla osób zafascynowanych światotwórstwem, ale naprawdę dobrze rokującym na przyszłość. Mam wrażenie, że książka jest po prostu za krótka – autor ma sporo pomysłów, które nie nadają się do zmieszczenia na 350 stronach i dlatego ocena w tej chwili jest trudna. Zbyt mało jest w książce w stosunku, do tego, co jest zapowiedziane na kontynuację i obawiam się, że trudno będzie sprostać oczekiwaniom, które pierwszy tom rozbudza.
T. Miękina, Aleo. Burza na północy, Gdynia 2019.