[Do zobaczenia] Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz
23 kwietnia 2018Kapitan Ameryka po wydarzeniach w Nowym Jorku podejmuje się współpracy z T.A.R.C.Z.A. Szybko jednak zauważa, że w działaniu organizacji nie wszystko mu się podoba. Bardzo szybko okazuje się, że jego niepokój jest uzasadniony, a Rogersowi zaczyna grozić niebezpieczeństwo – tylko on stoi na drodze do przejęcia władzy przez pewną frakcję.
Pierwsza połowa filmu jest koszmarnie nudna. Dzieje się niewiele, głównie obserwujemy Rogersa, który szwenda się po ekranie, rozmawia z rożnymi postaciami, ale niekoniecznie do czegoś konkretnego to prowadzi. Ukazuje jego zagubienie w nowym świecie, ale jednocześnie nie sprawia, że Kapitan zyskuje jakiś bardziej rozbudowany charakter. Wprost przeciwnie, można odnieść wrażenie, że jest coraz bardziej płaski i jednowymiarowy – bez działań wojskowych nie odnajduje się w świecie, nie ma żadnych zainteresowań. Wiemy, że chyba nadrabia nowinki kulturalne, ale nie widzimy tego – zapisuje coś na liście, ale czy jest to lista dla świętego spokoju (trochę to tak wygląda), czy faktycznie „do obejrzenia” pozostaje tajemnicą.
Druga część filmu jest ciekawsza. Akcja nabiera tempa, wydarzenia przestają być przewidywalne, a Kapitan wreszcie ma zadanie, wreszcie może się wykazać. I wykazuje się dość spektakularnie, ponownie ratując i nieco zmieniając cały świat. Tym razem pozwala sobie jednak na słabość, która teoretycznie może w przyszłości mocno zaważyć na wydarzeniach i losach ludzkości w negatywnym aspekcie. Dodaje mu to trochę rysu ludzkiego, ale też nie przesadzajmy – Rogers nadal pozostaje idealny, lojalny i niemal całkowicie czysty moralnie. Właśnie z tego wynika jego osobista decyzja.
Film odnosi się także do kwestii bezpieczeństwa i wolności. Zadaje pytania o to, czy zgadzamy się na ograniczenie wolności i powszechną inwigilację, jeśli ma to zapewnić pokój i bezpieczeństwo. Jak daleko jesteśmy w stanie posunąć się z prewencją, by usunąć ze społeczeństwa jednostki niebezpieczne/potencjalnie niebezpieczne? Nie są to pytania nowe, Zimowy Żołnierz nie wprowadza też niczego nowego w tym temacie, ale próba pogłębienia historii wypada całkiem nieźle. Zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę, że dopiero w późniejszych filmach Marvel podejmuje poważną tematykę w sposób bardziej profesjonalny.
Ta część Kapitana Ameryki jest przyzwoicie zrobiona. Muzyka jest dobra, efekty specjalne nie bolą. Szczególnie dobrze wygląda ostateczna bitwa między Rogersem a tytułowym Żołnierzem – jest bardzo dynamiczna, a przedstawienie otoczenia także nie pozostawia nic do życzenia.
Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz jest jednak filmem mocno średnim. Nudnawym, dłużącym się i niezbyt interesującym. zupełnie jak poprzednia część.
Tytuł: Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz
Premiera: 2014
Reżyseria: Anthony Russo, Joe Russo
Scenariusz: Christopher Markus, Stephen McFeely
~ Iron Man ~ Incredible Hulk ~ Iron Man 2 ~ Thor ~ Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie ~ Avengers ~ Iron Man 3 ~ Thor: Mroczny świat ~ Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz ~ Strażnicy Galaktyki ~ Avengers: Czas Ultrona ~ Ant-Man ~ Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów ~ Doktor Strange ~ Strażnicy Galaktyki 2 ~ Spider-Man: Homecoming ~ Thor: Ragnarok ~ Czarna Pantera ~ Avengers: Wojna bez granic ~ Ant-Man and the Wasp ~ Capitan Marvel ~ Avengers: Wojna bez granic 2 ~ Strażnicy Galaktyki 3 ~ Czarna Wdowa ~
Uważam, że poprzednia część była fabularnie dużo gorsza – od połowy zupełnie się załamuje, i występują głupoty typu mapa tajnych baz na ścianie pierwszej lepszej bazy wojskowej. Choć ta też zalicza się do słabszych od Ant-Mana czy Czarnej Pantery.
Przepadłam w tym filmie, tak jak w innych od Marvela