[153] Rubinowy krąg*
10 lipca 2016Po przyjemnym powrocie do świata Kronik Krwi Richelle Mead, po którym jakoś nie miałam uwag krytycznych, miałam nadzieję na równie przyjemną lekturę ostatniego tomu – Rubinowego kręgu i przyznaję, że się nie zawiodłam.
Minął miesiąc odkąd Sydney znalazła schronienie na Dworze, a księżniczka Dragomir zniknęła. Sprawy komplikują się coraz bardziej, ponieważ związek Sydney i Adriana przechodzi ciężkie chwile za sprawą teściowej, a o Jill nie ma żadnych wieści. Na dodatek coś złego dzieje się z Niną – zdaje się, że w jakimś celu zużywa straszne ilości mocy ducha…
Mead przyzwyczaiła mnie do tego, że dzieje się dużo, a zwroty akcji następują co kilkanaście stron. Tym razem jednak przeszła samą siebie, bo niczego z tego, co się działo nie spodziewałam się, nie dało się przewidzieć a jeśli nagle coś szło gładko i po myśli bohaterów, to było to chyba największe zaskoczenie. Przy tym warto zauważyć, że powieści nie brakuje humoru – szczególnie w senach z Wojownikami, którzy potrafią być naprawdę zabawni w swoim niezbyt światłym podejściu do życia i świata. No, Malachi też się popisał…
W tym tomie pojawia się naprawdę wiele postaci znanych już z wcześniejszych tomów – czarownic. Odgrywają dużą rolę i są całkiem fajnie przedstawione, choć nie wszystkim Mead dała własny rys charakteru. Większość po prostu robi swoje i zostaje w cieniu, ale na przykład Inez po raz kolejny zachwyca. Jest chyba najciekawszą i najbardziej charakterną postacią.
Po raz kolejny Adrian zmaga się z duchem i muszę przyznać, że bardzo mi się podobają jego zmagania. Są o wiele ciekawsze i lepiej ukazane niż było w przypadku Lisy z Akademii wampirów, być może dlatego, że poznajemy je bezpośrednio z jego perspektywy. Mead udało się ukazać jak wielkim problemem może być – z jednej stron moc niszczy, z drugiej jest niesamowicie kusząca i z wielką przyjemnością czytałam o tym, dlaczego Adrian nie chce odrzucić ducha, a przeciwnie – ulec mu. Tym bardziej, że w tym tomie poznajemy kolejną niesamowitą możliwość jaką daje.
Podoba mi się zakończenie. Jest słodkie, ale jakoś nie za bardzo. Głownie za sprawą tego, że ukazuje to, do czego bohaterowie dążą i szanse na to, a nie że wszystko, czego mogą chcieć już mają.
Jeśli ktoś jeszcze nie zna Kronik krwi, to bardzo polecam zapoznanie się z nimi. Naprawdę dobra seria paranormal romance. Nie przesłodzona, z wartką akcją i świetnymi postaciami, gwarantuje doskonałą rozrywkę na kilka godzin, po których i tak pozostaje niedosyt.
Tytuł: Rubinowy krąg
Autor: Richelle Mead
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2016/17
* Wikipedia twierdzi, że tak będzie brzmiało tłumaczenie. Nie wiem, czytałam w oryginale. Metryczka pod polskie wydanie.
jestem przy koncu Srebrnych cieni i juz sie nie moge doczekac ostatniego tom, niestety nigdzie nie moge znalezc jedynie w przedsprzedaży ;( kocham ksiazki Mead chyba zakupie serie o Sukuba