Top 4: Moje ulubione blogi
3 kwietnia 2016Szczerze mówiąc, nie wiem ile blogów obserwuję. Dużo, może nawet bardzo dużo. Tematyka też jest bardzo różnorodna. Większość to tzw. blogi książkowe, sporo jest lifestylowych, kilka-kilkanaście blogów typowo kobiecych o kosmetykach (głownie do włosów :P), jakieś edukacyjne, o biżuterii hand made, bo i taką kiedyś robiłam… Łączy je jedno – lubię je czytać. Jednak wśród tej grupy blogów i stron są takie, które lubię szczególnie bardzo i nimi chcę się z Wami podzielić. Bo dobrym trzeba się dzielić.
Numeracja tylko dla wygody, nie potrafiłabym zdecydować, który z tych blogów lubię najbardziej.
1. Riennahera
Zaczynała od bycia szafiarką. Do tej pory jej posty są okraszone dużą ilością zdjęć i stylizacji, ostatni post mówił o kosmetykach… Jednak ja ją uwielbiam za posty o życiu. Po pierwsze dlatego, że bardzo łatwo mi zrozumieć jej punkt widzenia, często też jej poglądy są bliskie moim. Bardzo ważny jest też dystans do świata i siebie, jakie Marta ma i który bardzo wyraźnie widać w postach. Nie zmusza, nie nakłania nikogo do zmiany zdania i nie ma też, tak często spotykanego w internecie, wydźwięku nachalnie dydaktycznego.
Poza tym miło w dzisiejszych czasach, kiedy wszędzie pojawia się kult perfekcji, spotkać w internecie kogoś, kto idealny nie jest i wcale tego nie kryje.
Jakiś czas temu udostępniałam na fanpage Kawiarenki link do jednego z jego wpisów – Marzec z komplementami. Właśnie za to lubię blog: masę pozytywnej energii, humoru. Pokazuje, że świat i ludzie wcale nie są tacy źli, jak czasami próbuje nam się wmawiać. 🙂
Zaczęło się od zwykłego bloga, gdzie Konrad zaczął pisać o przygodach ze swoją dziewczyną, kosmetykomaniaczką. O zakupach, o nowych środkach do włosów, o modzie… W skrócie: o wszystkim, co faceta czasami może drażnić w nas, kobietach. Wszystko z humorem, czasem czarnym. Popularność bloga zaskoczyła chyba jego samego, zwłaszcza wśród kobiet, ale rzeczywiście bardzo fajnie czytało się jego wpisy. Teraz blog przeszedł metamorfozę, prócz Konrada pisze tam i jego dziewczyna. Wydźwięk postów trochę się zmienił – nie jest już tak humorystyczny, jest bardziej dydaktyczny, ale różnorodność tematów jest tak duża, że wciąż łatwo znaleźć tam coś dla siebie 🙂
Czy komuś Zwierza trzeba jeszcze przedstawiać? Jeśli tak, to zaczynam się zastanawiać, jak te ktoś trafił do mnie, a nie do Zwierza. Bo Zwierz jest już swego rodzaju sławą i jeśli chce się poczytać o filmach, kulturze i wielu innych tematach, to zdecydowanie trzeba odwiedzić stronę Zwierza. Fanpage na Facebooku zresztą też, bo wsparcie estetyczne od Zwierza bywa nieocenione 😉
Uwaga: nie czepiać się Zwierza co do błędów i brakujących przecinków. W górze Zwierzowej strony jest wyjaśnienie, gdzie znikły.