Mało ambitnie?!
27 marca 2013Ostatnio spotkałam się z dość ciekawym zarzutem – „jakieś tam opowiadanie o miłości wampira i czarownicy jest mniej wymagające niż fan fiction”. Zastanowiłam się, czy to prawda i doszłam do wniosku, że to zależy.
Z jednej strony rzeczywiście – jest masa opowiadań o wampirach i o miłości, większość jest do siebie podobna, co zakłada z góry, że jest mało ambitnie. Ale… Czy nie jest to właśnie coś, co utrudnia sprawę? Przecież skoro jest tak wiele podobnych opowiadań, to naprawdę trzeba się postarać, by opowiadanie czymś się wyróżniało, prawda? Trzeba perfekcyjnie dopracować bohaterów, by zainteresowali i wzbudzili emocje. Trzeba wykreować świat tak, by łączył w sobie rzeczywiste realia i nasze wyobrażenie tego drugiego, należącego do nieśmiertelnych.
Fan fiction wykorzystuje już gotowy świat i gotowych bohaterów. Kreujemy tylko tych, których mamy ochotę dodać. Problemem jest pisanie zgodnie z kanonem – czasem mamy ochotę mocno od niego odbiec, a pojawia się czytelnik, któremu się to nie podoba, bo „tak nie było, on taki nie był”. Co wtedy? Piszemy dalej. Można zamieścić gdzieś informację „luźno opieram się na X” i wszystko w porządku.
Czy ff jest bardziej wymagający? A może wspomniane wcześniej opowiadanie o wampirach? Oczywiście, że własne opowiadanie, jeśli chcemy wprowadzić coś nowego, oryginalnego. Jeśli chcemy, by było jednym z wielu podobnych, to jednak fan fiction będzie trudniejsze. Chociaż wtedy i nasze opowiadanie w pewien sposób będzie fan fiction… A może i swego rodzaju plagiatem? Co jest zabawniejsze przy tworzeniu? Opowiadanie własne – tworzenie bohaterów, miejsc i zwyczajów może być świetną zabawą. Co jest lepsze do nauki? Zależy. Sama zaczęłam od fan fiction o Shaman King i uważam, że dobrze zrobiłam – mogłam skupić się na fabule i kreowaniu kilku postaci, bo reszta była już czytelnikowi znana. Dzięki temu łatwiej było mi później zacząć własne opowiadanie – pewne rzeczy potrafiłam już (prowadzenie fabuły), więc dołączenie nowych elementów (kreacja świata) było łatwiejsze. Ktoś inny może woleć uczyć się, tworząc świat od zera i też się tego nauczy.
Więc czy to mało ambitne, że mam opowiadanie o wampirach? Nie sądzę. Piszę je, mam własne pomysły i uczę się. Przyznam, że nie traktuję tego do końca poważnie – to swego rodzaju zabawa szablonami, typowościami – ale przecież pisanie ma być przyjemnością. Pełna, stuprocentowa oryginalność w fantastyce? No proszę… Impossible.
Co myślicie na ten temat?