[88] Staż! Straż!
23 września 2015Za książki Pratchetta chciałam się zabrać już dawno temu, jednak „Świat Dysku” jest tak wielki, że w zasadzie ciężko było określić jak i od czego zacząć – nawet wśród czytelników głosy są podzielone. Wydawnictwo Prószyński i S-ka na szczęście przyszło z pomocą wydając ponownie cykl i według ich propozycji co do kolejności książki postanowiłam czytać. Szkoda tylko, że dopiero teraz.
Książka utrzymana jest w stylu, który w powieściach typowo rozrywkowych w zasadzie lubię – pełen absurdów, czasem nielogiczności, które od głupoty dzieli naprawdę cienka linia. Tylko że „w zasadzie” to słowo klucz. Pratchettowi zabrakło umiaru i niektóre dialogi były tak denne, tak głupie, że miałam ochotę zgrzytać zębami. Nawet mnie nie bawiły. Przywykłam do tego, że pod absurdami kryje się drugie dno, a tutaj rzadko mogłam dostrzec choćby jego imitację.
Fabularnie „Straż! Straż” wypada całkiem interesująco. Nie jest całkiem nieprzewidywalna, ale parę zaskoczeń przeżyłam. Zresztą nieprzewidywalność zdecydowanie nie była tym, co Pratchett w swoich książkach chciał zawrzeć – wykorzystywał bardzo popularne motywy i rozwiązania fabularne poszczególnych wątków, które zyskiwały dzięki nowatorskiemu wykorzystaniu. Bywało, że wiedziałam, co się za chwilę stanie, ale to „jak” było swego rodzaju zagadką. Jej rozwiązanie bywało naprawdę absurdalne, przez to nie do przewidzenia, więc czułam się nim usatysfakcjonowana. Do tego działo się naprawdę dużo i ciężko było mi odłożyć książkę – to przysłowiowe „tylko do końca rozdziału” powtarzałam sobie wielokrotnie, aż zamiast trafić na kolejną kartę powieści trafiłam na reklamę kolejnego tomu.
Postacie… Kpina, parodia dość typowych dla fantastyki – tak je odbieram i jest to jak najbardziej pozytywna opinia. Większość z nich nie grzeszy szczególną inteligencją czy ambicją, o niewielu można powiedzieć coś szczególnego – nawet główne postacie nie zawsze są idealnie zarysowane. Mimo to o znaczących można powiedzieć naprawdę dużo i będą to informacje interesujące – Pratchett zadbał, by obok typowych charakterów znalazły się jednostki niezwykłe.
Smaczku historii dodaje fakt, że Pratchett puszcza od czasu do czasu oko do czytelnika wtrącając nawiązania do innych utworów popkulturalnych – czasem jest to krótka wzmianka, czasem opis stylizowany na innym bohaterze, zdarzają się również całe dialogi. Przez ten zabieg wrażenie o kpieniu z typowych kreacji bohaterów jeszcze bardziej się pogłębiało.
Nie ukrywam, że miło spędziłam popołudnie z Nocną Strażą, ale po zachwytach nad książkami Pratchetta spodziewałam się czegoś więcej i chyba czegoś innego. Dostałam kawałek przyzwoitej fantastyki, która prawdopodobnie podobałaby mi się bardziej jeszcze parę lat temu, kiedy tego typu książki czytałam nałogowo. Dziś „Straż! Straż!” stanowi tylko miłą odskocznię, gwarantującą parę godzin rozrywki.
Tytuł: Świat Dysku: Straż! Straż!
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 381