[293] Post Scriptum
16 lutego 2019Sabina i Piotr poznali się przypadkiem, ale jak na dwoje nienormatywnych przystało, szybko zaczęli się dogadywać. Równie szybko postanowili założyć wspólny biznes – zajmują się pomocą tym, którzy od normy nieco odbiegają – ona jako behapówką, on jako psycholog. Dotąd sądzili, że nic im nie straszne, ale konieczność rozwiązania sprawy dotyczącej usiłowania zabójstwa była dla nich czymś zupełnie nowymi i niekoniecznie odpowiednim.
Post Sripctum wpisuje się w nurt lekkiej, nieco absurdalnej polskiej fantastyki, który reprezentuje między innymi Martyna Raduchowska i Marta Kisiel. To książka, tak jak wspomnianych autorek, lekka, łatwa i przyjemna. Nie ma w niej szczególnej głębi, jest za to akcja i mnóstwo humoru. Bardzo prosty i pełen potocyzmów język sprawia, że czyta się naprawdę szybko i bez problemów. Tym samym mamy idealną powieść na wieczór, by się odprężyć, odpocząć od myślenia i trochę pobawić.
Fabularnie powieść wypada całkiem interesująco, choć nie brak jej czasami pewnej naiwności czy dziwnych przeoczeń. Niemniej, akcja jest dość wartka, nie brakuje zaskakujących rozwiązań (a autorka naprawdę fantastycznie odsuwa moment, w którym dowiadujemy się, czym właściwie są główne postaci). Raczej nie ma elementów, które można łatwo przewidzieć, a samo rozwiązanie zagadki zbrodni to majstersztyk. Trochę smuci jednowątkowość książki, ale zważywszy na objętość, od początku można się było tego spodziewać.
Świat przedstawiony jest mniej więcej nakreślony, ale bez szczegółów. Nie do końca wiemy, jakie istoty w nim istnieją, jakie prawa nim rządzą. Pod tym względem poznajemy właściwie niezbędne minimum i na koniec pozostaje więcej pytań, niż mamy odpowiedzi.
Na szczęście od świata przedstawionego lepiej wypadają postacie, wykreowane w sposób niesamowity. Nie ma tu szablonów, nie ma stereotypowego wyobrażenia poszczególnych istot nadnaturalnych, a indywidualne charaktery poszczególnych bohaterów są naprawdę niebanalne. Właściwie żadna z postaci nie ginie w tle, a autorka nie unika przy tym pewnych przejaskrawień prowadzących do dość absurdalnych sytuacji.
Post Scriptum jest całkiem ciekawą i przyjemną powieścią. Sprawdzi się na jeden wieczór, kiedy trzeba się zrelaksować i zapomnieć.
M. Wójtowicz, Post Scriptum, 2018.