[379] Nieodgadniony
16 października 2020Stevie rozpoczyna naukę w Akademii Ellinghama. Zafascynowana kryminalistyką dziewczyna może dzięki temu z biska przyjrzeć się zagadce, która od kilku dekad rozpala wyobraźnię wielu Amerykanów – kto porwał Iris i Alice Ellingham? Szybko się jednak okazuje, że to nie jedyna tajemnica, z jaką przyjdzie mierzyć się głównej bohaterce.
Nieodgadniony ma dość długi wstęp obyczajowy. W jego trakcie dzieje się dość niewiele pod kątem fabularnym, co nieco dowiadujemy się tylko o rodzinie Ellinghama i o samym porwaniu. Te fragmenty służą jednak dobremu przedstawieniu postaci występujących w powieści – każda z nich ma dość dobrze zarysowanych charakter, nawet jeśli pojawia się tylko epizodycznie. Oczywiście, szczególnie dobrze rozwinięta jest postać głównej bohaterki i na pewno nie można nazwać jej sympatyczną. Stevie jest bardzo skoncentrowana na własnym celu i przez to umykają jej ludzie. Na razie trudno mi powiedzieć na ile ma ich w nosie, a na ile wynika to po prostu z nieumiejętności zawierania przyjaźni, dbania o kontakty międzyludzkie, niemniej jestem trochę zaskoczona tym, że wciąż są postacie, które bezwarunkowo to akceptują i nie mają problemu z tym, że bywają olewane. Bardziej mnie zaskakuje, że poza rodziacami dziewczyny nikt nie ma z tym problemu. Niewątpliwie jednak jest to konstrukcja celowa, dzięki niej bohaterka przypomina Sherlocka, więc generalnie też trudno powiedzieć czy jest to wada, czy zaleta książki.
Zagadki w tej powieści mamy dwie. Pierwsza to oczywiście zaginięcie Ellingahmów i jest to tajemnica, która ma się ciągnąć przez wszystkie tomy. Druga pojawia się nagle w trakcie roku szkolnego, jest związana ze śmiercią jednego z uczniów i niby stanowi jakąś zamkniętą całość, ale nie do końca mnie przekonuje. Mam wrażenie, że jednak dość mocno rozwinie się w kolejnym tomie. Niemniej, to właśnie ta druga zagadka jest najciekawsza. O zaginięciu główna bohaterka wie więcej niż czytelnik i stopniowo dzieli się swoją wiedzą lub poznajemy wydarzenia przez retrospekcje z okresu porwania. Tymczasem śmierć w Akademii wszyscy poznajemy jednocześnie, łatwiej więc podążać za tropami i zastanawiać się kto zabił. Tym bardziej, że jest to kryminał w starym stylu, oparty na dedukcji i rozmowach z ludźmi, a nie współczesnych, podrasowanych technikach kryminalistycznych rodem z CSI. Nie oznacza to, że zagadka jest prosta lub nudna. Przeciwnie, poprowadzono ją tak, że do końca nie mogłam się oderwać i myślałam nad tym, kto zabił.
Czy polecam Nieodgadnionego? Jak najbardziej. To ciekawa, wciągająca powieść z naprawdę dobrą zagadką kryminalną, od której do późna nie mogłam się oderwać, a rzadko mi się to ostatnio zdarza.
M. Johnson, Nieodgadniony, przekł. P. Łopatka, 2018.
Truly Devious:
~ Nieodgadniony ~ Znikający stopień ~ Ręka na ścianie ~
Mam tę książę. Leży sobie i czeka, aż po nią sięgnę. Będę pamiętać o tym wstępie obyczajowym.
Książki jak narkotyk
Ha, wiedziałam, że Ci się spodoba ta seria! Osobiście zakochałam się w bohaterach, łamigówkach i twistach, a także panującej otoczce tajemnicy pochłaniającej szkołę. Też nie mogłam się oderwać i wszystkie trzy książki pochłonęłam na raz. 🙂 Ciekawa jestem Twoich wrażeń po przeczytaniu „Znikającego stopnia”.
Końcówka była genialna 😉
To prawda! Ale czytaj kolejne części, to dopiero będzie. 😛