[Do zobaczenia] Młody papież
18 lutego 2017Na temat władzy powstało wiele filmów i seriali. A to na temat jej zdobywania, a to utrzymania, a to trudności w jej sprawowaniu. Wśród nich znajdują się naprawdę rewelacyjne tytuły dotyczące władzy w najważniejszych krajach na świecie, jak House of Cards o Ameryce, czy The Crown o Wielkiej Brytanii. Kwestą czasu było to, że ktoś wpadnie na pomysł przedstawienia walki o władzę w Watykanie i właśnie to widzimy w Młodym papieżu.
Lenny Belardo ma 47 lat i własnie został nowym papieżem. Nie do końca wiadomo jakim cudem, bo kardynałowie mieli głosować na kogoś zupełnie innego. Duch Święty jednak ich natchnął, a Lenny, zamiast być potulnym papieżem, został nowym rewolucjonistą Kościoła.
O czym tak właściwie jest Młody papież? O przemianie Kościoła i próbie ratowania go, poprowadzeniu w określonym, konserwatywnym kierunku. Jest krytyką współczesnej instytucji Kościoła, ale i współczesności w ogóle. Przedstawia przykład postawy nonkonformistycznej i z konformizmem walczącej. I naprawdę trudno bywa określić, co jest kpiną z czego i czy na pewno nią jest. Co pewne, to fakt, że jest to serial przedstawiający pewną ideę. Można się z nią zgadzać lub nie, ale niewątpliwie stanowi mocny element serialu.
Młody papież jest też opowieścią o człowieku i to nie byle jakim. Świetna gra aktorska Jude Lawa to jedno, ale nie wszystko, co stanowi o sile serialu. Sama konstrukcja Belarda jest interesująca. W końcu kto spodziewałby się papieża, który nie wierzy w Boga a mimo to dzięki niemu czyni cuda? Który jest sierotą i ma naprawdę duży kompleks z tym związany, nawet po latach wpływający na jego życie? Życie osobiste Piusa XIII, a właściwie trzy wątki z niego, stanowią bardzo ważna oś fabularną Młodego papieża i choć nie można powiedzieć, że da się go zrozumieć lub że jest znakomicie ukazany z psychologicznego punktu widzenia, to jednak stanowi bardzo interesujących element serialu. Jest też jedną z najbardziej skomplikowanych i nieprzewidywalnych postaci, jakie ostatnio widziałam w serialach.
Znakomitym dopełnieniem serialu jest oprawa techniczna. Wiele scen jest bardzo jasnych, niemal prześwietlonych i nie bez powodu – doskonale oddają klimat i wyjątkowość rozgrywających się scen. Wbrew pozorom nie chodzi o cuda, bo te dzieją się zwykle w ciemnościach nocy lub ponurych pomieszczeń. To zwykłe rozmowy, uświadamiające bardzo dużo widzowi i postaciom, to proste akty łaski i litości, w których drobne, codzienne dobro, do którego każdy jest zdolny, zyskuje nadzwyczajne znaczenie. Muzyka, czasem znana i popularna, czasem mniej również doskonale uzupełnia obrazy i tworzy klimat.
Młody papież to interesujący i niezwykły film. Zachęca do myślenia, ale nie każdego porwie. Brak tu nieoczekiwanych zwrotów akcji, niesamowitych wydarzeń a i pokątne knucie poszczególnych postaci nie jest na najwyższym poziomie, do którego przyzwyczajają współczesne produkcje. Serial jest wart uwagi, ale uprzedzam – jeżeli ktoś oczekuje jedynie rozrywki, to Młodym papieżem będzie jedynie znudzony.
Aż chyba dzisiaj włączę ten serial 🙂 to będzie moje podejście nr dwa 🙂