[351] Testamenty
22 kwietnia 2020Ciotka Lidia tworzyła system od samego początku – to za jej sprawą kobiety otrzymały swoje nowe role w życiu społecznym, przypisano im prawa i obowiązki, których wykonywania skrzętnie pilnują Ciotki. To jednak ona także pomaga młodym dziewczynom zmienić swoje przeznaczenie, gdy przypisana rola okazuje się zbyt trudna.
Testamenty są nieco inną powieścią niż Opowieść Podręcznej. Brak tu spokojnej i nieoceniającej refleksyjności typowej dla bohaterki pierwszego tomu. Nic dziwnego, skoro bohaterki są inne niż ona – dwie główne są młode i chętne do działania, jedna starsza, ale serdecznie nienawidząca systemu. Dwie pierwsze walczą przede wszystkim o siebie, trzecia o świat i to dzięki niej wszystko może się udać. Trzeba jednak zauważyć, że bohaterka ta nie jest wyidealizowana czy pozbawiona egoizmu – opór wobec systemu staje się dla niej możliwością od dawna pożądanej zemsty.
Ważne i ciekawe w Testamentach jest to, że opór stawiany przez bohaterów nie jest oporem zbrojnym. Główna linia walki jest polityczna – to różnego rodzaju knowania, przewidywania, przekazywanie informacji. Z jednej strony jest to typowo kobiece podejście w przeciwieństwie do zbrojnego przejęcia władzy przez mężczyzn przy powstawianiu Gileadu. Z drugiej wyraźnie widać, że na walkę zbrojną nie było szans – społeczeństwo jest rozbrojone, osoby chcące stawić opór mogą najwyżej znaleźć nóż w kuchni, co nie daje możliwości walki w stereotypowym ujęciu. Bardzo ładnie wpisuje się to też w historyczne ujęcie kobiecych rewolucji – zwykle były one przemianami społecznymi, a nie walką zbrojną.
W tym tomie lepiej poznajemy historię powstania struktur Gileadu. Wyjaśnia się, skąd wzięły się Ciotki i okazuje się, że niekoniecznie są wiernymi służkami systemu, choć niewątpliwie bardzo mu się przysłużyły. Poznajemy metody pozyskiwania, wymuszania posłuszeństwa oraz to, jak i dlaczego pojawiały się kolejne pokolenia Ciotek. Poznajemy też ich motywy – strach i wola przetrwania, chęć zemsty, sadyzm. Czasem zyskują dzięki temu ludzkie oblicze, kiedy indziej zostają zdemonizowane jeszcze bardziej.
Lepiej jednak poznajemy także inne kasty kobiet. Okazuje się, że Żony nie zawsze są ofiarami systemu pozbawionymi emocjonalnego wsparcia – czasem potrafią bardzo mocno walczyć o swoje pragnienia, choć oczywiście zakrojone na nową, bardzo konserwatywną miarę i miewają przy tym wsparcie Ciotek. Marty okazują się tak naprawdę matkami, które więcej uczą córki niż Żony. Same córki przy wychowaniu, jakie otrzymują stają się wiecznie zastraszonymi dziewczynkami, którym z jednym strony wmawia się, że spotkał je niezwykły zaszczyt zostania Żonami, a z drugiej doprowadza do skrajnego lęku przed mężczyznami.
Do tego wszystkiego dochodzą wewnętrzne spiski, przestępstwa ukrywane, w zamian za przyszłe przysługi lub z niemożliwości ich udowodnienia – wszak słowo kobiety się nie liczy i w tym świecie to ona jest winna gwałtu czy molestowania.
Testamenty nie są książką tak refleksyjną, jak Opowieść Podręcznej. Ujawniają więcej diabolizmów systemu, jego funkcjonowanie od wewnątrz ze wszystkimi wadami, przemilczeniami i kłamstwami. Jednocześnie są mniej wstrząsające – w kobietach tej powieści pozostała jeszcze jakaś wola walki, zmiany swojego losu i świata. Spokojne czekanie Fredy było bardziej przerażające. Z tego powodu jednak Testamenty są powieścią dającą o wiele większą nadzieję, pokazującą jak niełatwo zniewolić świat.
M. Atwood, Testamenty, przekł. P. Lipszyc, Warszawa 2020.
Opowieść Podręcznej:
~ Opowieść Podręcznej ~ Testamenty ~
Książka dostępna na portalu CzytamPierwszy.pl
„Opowieść podręcznej” jest na mojejiscie „must have”. Zobaczymy, czy mi się spodoba, jeśli tak to sięgnę po „Testamenty” i wyrobię sobie własną opinię 🙂
Pozdrawiam,
Biblioteka Feniksa
Nawet jeśli się nie spodoba, to warto zerknąć na „Testamenty” – są zupełnie inne 😉
Atwood wciąż odsuwam, jeżeli chodzi o lekturę, ale potrzebuję pewnie odpowiedniego momentu na lekturę wymagającą refleksji. Miałam nadzieję, że po spróbowaniu z serialem trochę szybciej ten moment nadejdzie, ale w ogóle się nie wciągnęłam – więc pozostanę przy wersji oryginalnej jako początku przygody z tą historią 🙂
Brzmi to dość interesująco. Muszę zajrzeć do tej książki 🙂
Pozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Polecam! 😉
Ja nadal podziękuję, jak pisałam już przy Opowieści, że to nie dla mnie 🙂