[Do zobaczenia] Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie
27 stycznia 2018Kapitan Ameryka nie jest moim ulubionym bohaterem z filmów Marvela. Właściwie to wręcz przeciwnie – jest jednym z nielicznych, którzy często mnie denerwują. Pierwsze starcie obejrzałam w zasadzie tylko po to, by skrócić listę filmów Marvela do obejrzenia o kolejną pozycję i może nieco uzupełnić wiedzę o uniwersum. Czy udało mi się przy tym zyskać choć cień sympatii do głównego bohatera?
Steven Rogers jest mikrych rozmiarów, słabego zdrowia i jest patriotą żyjącym w czasach wojny. Ze wszystkich sił próbuje się zaciągnąć do wojska, ale za każdym razem uznaje się go za niezdolnego do służby. Z pomocą przychodzi jednak naukowiec, który powołuje go do specjalnej jednostki. Steve przechodzi szkolenie, poddaje się zabiegowi, w wyniku którego zyskuje siłę i staje się świetnym żołnierzem.
Nie zyskałam sympatii dla głównego bohatera, był tak okropny, jak się spodziewałam, co piszę z pewną przykrością. Miałam nadzieję, że chociaż we własnym filmie Kapitan Ameryka będzie choć trochę złożoną postacią, a nie opartą jedynie na tym, że jest silny i jest patriotą. Nic z tych rzeczy, Rogersa można opisać tylko i wyłącznie w ten sposób. Na dodatek wszystko przychodzi mu łatwo – poza problemami z dostaniem się do wojska nie ma żadnych innych, nie rozwija się jako postać, osoba. Wszystko rozwiązuje magiczne serum, po którym jest wojakiem idealnym i które niczym za dotknięciem magicznej różdżki rozwiązuje wszystkie problemu. Rozumiem, że tak mogło być w komiksie, ale współczesny film mógłby jednak trochę skomplikować sprawę.
Opis Kapitana jest jednak całkiem niezłym opisem, zważywszy na to, że przynajmniej jakoś opisać się go da. O innych postaciach trudno coś takiego powiedzieć – są idealnie nijacy. Żałuję, że tyczy się to także Peggy, która we własnym serialu wypadła naprawdę dobrze, ale niestety, tyczy się to także głównego antagonisty, któremu nie do końca wiadomo o co chodzi, po co właściwie walczy. Przez to traci również fabuła filmu, którą można streścić w paru zdaniach, sprowadzających się do tego, że film opowiada o Rogersie, który chce się dostać do armii, a potem walczy z złym gościem. Nie ma tu żadnych intryg, żadnej próby komplikacji wydarzeń, zwrotów akcji. Nic, zero, null. Tylko nuda i przewidywalność.
Właściwie nic pozytywnego o Kapitanie Ameryce nie potrafię powiedzieć. Film mnie nudził, nie zaciekawił w żaden sposób i choć miałam nadzieję, że znajdę w nim coś dobrego, to niestety się nie udało. Kapitan Ameryka nadal będzie na samym dole mojej listy bohaterów Marvela, a po Zimowego żołnierza sięgnę już tylko dla zasady.
Tytuł: Kapitan Ameryka
Premiera: 2011
Reżyseria: Joe Johnston
Scenariusz: Stephen McFeely, Christopher Markus
~ Iron Man ~ Incredible Hulk ~ Iron Man 2 ~ Thor ~ Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie ~ Avengers ~ Iron Man 3 ~ Thor: Mroczny świat ~ Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz ~ Strażnicy Galaktyki ~ Avengers: Czas Ultrona ~ Ant-Man ~ Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów ~ Doktor Strange ~ Strażnicy Galaktyki 2 ~ Spider-Man: Homecoming ~ Thor: Ragnarok ~ Czarna Pantera ~ Avengers: Wojna bez granic ~ Ant-Man and the Wasp ~ Capitan Marvel ~ Avengers: Wojna bez granic 2 ~ Strażnicy Galaktyki 3 ~ Czarna Wdowa ~