[298] Między nami chaos

[298] Między nami chaos

19 marca 2019 0 przez Aleksandra

Arthur miał dziadka słynnego pisarza. Mężczyzna na tydzień przed śmiercią zniknął – wyjechał nie wiadomo dokąd, co robił, z kim się spotkał. Chłopak znajduje wiersz napisany na krótko przed wyjazdem dziadka i uznając go za wskazówkę, postanawia ruszyć w podróż jego śladami.

Między nami chaos jest jedną z ciekawszych młodzieżówek, jakie ostatnio czytałam. Przede wszystkim wyróżnia się na poziomie fabularnym – to nie jest prosta opowieść o młodzieńczej przygodzie z wiodącym prym wątkiem miłosnym. Miłość jest, ale na pograniczu, pojawiająca się i znikająca, nie do końca wyjaśniona czy pewna. Nie do zignorowania, ale też nie przyciągnie całej uwagi. Młodzieńcza przygoda – w pewnym sensie, ale na pewno nie w popularnym ujęciu. Przeciwnie, powieść prowadzi nas tropem poezji, którą interpretują bohaterowie, ale którą warto poczytać także w kontekście ich poczynań – to nie tylko kolejne wskazówki, dokąd mają się udać bohaterowie, ale i znakomity komentarz do ich własnego zagubienia. Poza tym ta przygoda jest mocno nacechowana mroczniejszymi przeżyciami i przemyśleniami, poważniejszymi niż zwykle – utratą bliskich, ich poważną chorobą, złamaniem marzeń o przyszłości, zdradą. Dotyczy ludzi, którzy w jakiś sposób są złamani, skrzywdzeni przez świat i muszą się odnaleźć. To także walka o lepszy świat, ale nie pozbawiona wątpliwości.

Właśnie ta walka jest jednym z ciekawszych elementów powieści. Dominuje tu jedna ideologia, nietrudna do rozszyfrowania – komunizm. Myślę, że Europejczycy będą mieli jasne skojarzenia i obawy, gdy w powieści pojawi Jack i zacznie snuć swoją wizję i interpretację świata. Nie wiem jak widzą to Amerykanie, ale nie powiem – ciekawie byłoby się tego dowiedzieć. Autor wyraźnie pokazuje nam, co na ten temat myśli i widzimy, że nic dobrego, choć pewnej racji nie możemy odmówić wyznawcom Wielkiego Celu. Miller bardzo umiejętnie stworzył ten wątek, przekazując co ma na myśli w sposób jasny, ale i pozostawiający pole do namysłu.

Nieco gorzej wygląda kwestia bohaterów o imieniu Arthur – główny bohater, jego ojciec i dziadek. Pytanie jakie się nasuwa na początku, to dlaczego wszyscy trzej mężczyźni, na różnych etapach życia, noszą to samo miano. Najprostszą odpowiedzią zdaje się być to, że po prostu stanowią w pewien sposób tę samą postać (symbolicznie), powtórzenie schematu, pozwalające na pełne zrozumienie ich motywacji. Coś takiego rzeczywiście widać w ich konstrukcji, szczególnie na linii Arthur I – Arthur III, którzy są do siebie mocno podobni. Niestety, schemat zawodzi głownie za sprawą słabego przedstawienia Arthura II. W jego przypadku w dużej mierze musimy zaufać ocenie syna, a ten niekoniecznie jest obiektywny i pełen zrozumienia dla ojca. Sama postać ma niewiele miejsca i niełatwą ją zrozumieć, ocenić czy scharakteryzować. Jest to jednak tylko wpadka, bo o pozostałych postaciach można mówić wiele, ale na pewno nie to, że są mało wyraziste.

Przede wszystkim świetna jest postać Jacka – młody, zagubiony idealista, który próbuje walczyć o nowy, według własnego uznania, lepszy świat. Cała jego desperacja, skrajne skupienie na celu są oddane świetnie. Bardzo dobrze wypada także Mara i jej zagubienie, próba ukrycia przeszłości, w pewien sposób jej fałszowania, bo rzeczywistość jest zbyt okrutna. No i Arthur I, też zagubiony, z przeszłością, do której nawet przed samym sobą nie chce się przyznać, a którą poznajemy po drodze. Są też postacie drugoplanowe, epizodyczne, którym również nie brak charakteru i które pokazują trochę inny świat.

Między nami chaos jest dobrą i ciekawą powieścią. Mam wrażenie, że nie trafi do wszystkich – to nie jest klasyczna lekka młodzieżówka – ale warto dać tej książce szansę.

S. Miller, Między nami chaos, przeł. M. Grala-Kowalska, Warszawa 2018.
czytampierwszy.pl