[421] Kąkol
22 czerwca 2021Kąkol opowiada o wakacjach na wsi, takiej sprzed mniej więcej 20-30 lat, kiedy to faktycznie można było na niej spotkać kury i krowy, a przy każdym domu jeśli nie było dużego pola, to przynajmniej ogródek warzywny. W takich okolicznościach co roku przychodziło bohaterce spędzać lato, nie był to jednak odpoczynek u kochającej rodziny, a wręcz przeciwnie. Wśród opisów dziecięcych zabaw i opowieści o jedzeniu owoców prosto z krzaka dominującym wątkiem staje się opis ludzi, z którymi pod jednym dachem mieszkała narratorka. Na wierzch wychodzą problemy rodzinne i to, jak są postrzegane przez dorastające dziecko, które widzi bardzo dużo, choć dorośli zdają się (starają się?) tego nie dostrzegać. W powieści bardzo dobrze widać, jak często ignorowane były dzieci te 20-30 lat temu, a ich potrzeby emocjonalne uznawane za nieistniejące.
W Kąkolu występuje wielu bohaterów, którym narratorka poświęca wiele miejsca. Każdy z nich
zostaje szczegółowo przedstawiony w swoich zajęciach, upodobaniach, a także podejściu do innych
ludzi. Wyraźnie widać, jak bardzo nie wchodzą oni w interakcje z narratorką oraz jej rodzeństwem, jak ignorują ich lub traktują z góry, czasem na granicy pogardy. Na pierwszy plan wysuwa się tu dziadek, którego narratorka przyrównuje do Boga, ale jest to Bóg zły i okrutny dla wszystkich. Niewątpliwie ma on swoje dobre odruchy, ale nie w stosunku do rodziny, na pewno nie dzieci. Nie da się ukryć, że to dziadek wyrządza największą krzywdę narratorce, jest okrutny zarówno w słowach, jak i czynach, z nieuzasadnionych powodów uważając dziewczynkę za zło wcielone. Jak bardzo wpłynął na psychikę już dorosłej kobiety można tylko przypuszczać, niewątpliwie jednak jest to wpływ bardzo duży i negatywny.
Kąkol porusza ważne i trudne tematy, jest rozliczeniem z trudnymi chwilami lata. Nie miałby jednak nawet połowy swojej mocy, gdyby nie przepiękny język, jakim Papużanka go napisała. Bywa stylizowany na dziecięce spostrzeżenia, ale jednocześnie bardzo poetycki i obrazowy. Jest w nim ironia, żart, ale pod nimi kryje się taki mrok, tak wiele emocji, że aż trudno w to uwierzyć. Na szczególną uwagę zasługują fragmenty stylizowane na popularne bajki, w których członkowie rodziny stają się bohaterami. Zdaje się to być zjawiskiem znanym z psychologii, polegającym na wyobrażeniu sobie, że wydarzenia dotyczą kogoś innego i tym samym odebranie im pełnej niszczącej mocy, odseparowanie od emocji. Niewątpliwie sytuacje opisywane w ten sposób musiały być traumatyczne dla ich uczestników i obserwującej narratorki.
Rzadko zwracam szczególną uwagę na sposób, w jaki wydana jest książka, ale w przypadku Kąkola muszę – okłada jest przepiękna i świetnie współgra ze stylem pisania. Pozornie lekka i piękna, ma swojego kąkola, swoją skazę, podobnie jak treść.
To moje drugie spotkanie z prozą Papużanki i podobnie jak w przypadku Przez jestem zachwycona. To trudna, ale bardzo dobra książką napisana w przepiękny sposób. Obawiam się, że nie każdemu się spodoba, ale na pewno zasługuje na uwagę.
Z. Papużanka, Kąkol, Warszawa 2021.