[402] Samotność do wtorku
9 marca 2021Samotność do wtorku jest zbiorem trzech opowiadań, które łączy jeden element – tematyka wspomnień i przeszłości. Wspomnienia są odległe – dotyczą młodości, dzieciństwa już dorosłych (czasem starszych) bohaterów, a w ostatnim opowiadaniu nawet przodków. W dużej mierze dotyczą one kobiet, choć opowieści snują mężczyźni. Zbiór jest także historią rozczarowań i smutków – stopniowalną, z tekst na tekst coraz bardziej się pogłębiającą.
Pierwszy tekst to tytułowa Samotność do wtorku. Narratorem jest Wit, którego żona, Justyna, zniknęła kilka dni wcześniej. Bohater nie odczuwa przemożnego lęku o jej los, ciekawość także wydaje się być ograniczona. Bardziej od tego gdzie jest i co się z nią stało mężczyznę interesuje przeszłość, jaką dzielili. Jest w tym pewne zaskoczenie, że tak długo byli razem, zwłaszcza, że niewiele ich łączyło. Wit zdaje się być pogodzony z tym, że Justyna zniknęła i nie zakłada, że powróci, a same wspomnienia stają się swego rodzaju pożegnaniem. Pod tym względem powieść dość mocno przypomina mi Tetralogię neapolitańską Ferrante, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę niespieszność narracji, przenikanie czasów, ale także przełomowość wspominanych wydarzeń.
Nie mam też wątpliwości, że narrator, podobnie jak u Ferrante, nie jest tutaj główną postacią. Najważniejsza jest Justyna – to co czuła, myślała, jak postrzegała świat i o co zaciekle walczyła, a wstawki z perspektywą Wita tylko wzmacniają polaryzację tych dwóch postaci oraz konstrukcję dziennikarki.
Drugie opowiadanie to Dziczka. Tu z kolei główny bohater wybiera się na samotny spływ kajakowy, a zbiegi okoliczności sprawiają, że musi spotkać się ze swoją byłą dziewczyną, Wandą. Opowiadanie w dużej mierze skupia się na zmianie, jaka zaszła w kobiecie od czasów młodości i zaskoczeniu, jakie wywołała. Tekst wyraźnie uświadamia, że przeszłość nie może wrócić, ale pozostawia za sobą ślady, często bolesne.
Ostatnie opowiadanie, Brylantowa kamienica, z jednej strony jest na temat obecnych zarządców kamienicy – Janusza i Agaty – z drugiej natomiast o jej pierwotnej właścicielce i wkupującej kolejne części budynku babce Janusza. Wszystko z historią Żydów i II wojny światowej w tle. Ten tekst jest w dużej mierze opowieścią o marzeniach – tych spełnionych i tych, których spełnienie jest niemożliwe, ale też o tym, na co są w stanie się zgodzić ludzie, by marzenia spełnić. To najbardziej gorzkie w swej konstrukcji opowiadanie.
W całym zbiorze za najciekawsze uważam pierwsze opowiadanie. Samotność do wtorku ma w sobie kilka interesujących tajemnic, a oparcie postaci Justyny o aktywizm sprawia, że choć opisywane wydarzenia dotyczą czasów komunizmu, to częściowo korespondują również ze współczesnymi. Dziczka również ma w sobie sporo uniwersalizmu – wszak niemal każdy ma za sobą dawne miłości i nie do końca zrozumiałe rozstania.
Samotność do wtorku to interesujący zbiór opowiadań, w którym poznajemy fragmenty losów postaci. Odkrywamy ich niektóre tajemnice, część pytań pozostaje bez odpowiedzi, ostatecznie jednak książka jest wnikliwym studium zarówno charakterów, jak i minionych wydarzeń historycznych. Z całą pewnością jest warta uwagi.
A. Molenda, Samotność do wtorku, Żywiec 2021.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akronim, na którego stronie można ją kupić.
Raczej nie polubiłybyśmy się tematycznie z „Samotnością do wtorku”. Trochę nie moje klimaty, a i aktualnie wolę coś lżejszego. 🙂