[380] Niepełnia
19 października 2020Powieść zaczyna się w momencie, kiedy chłopak znajduje swoją umierającą siostrę i zamiast jej pomóc, pije kawę. Na miejsce przyjeżdża policja, a w trakcie zeznań bohater zaczyna opowiadać pewną historię. Powieść przyjmuje kompozycję szkatułkową i wydaje się, że gdy tylko poznamy odpowiednią liczbę poszczególnych opowieści, dowiemy się kto umarł, a kto zabił. Tak się jednak nie dzieje, a Niepełnia z każdą stroną robi się coraz bardziej zagmatwana, sens gubi się wraz z bohaterami, zasypuje go wciąż powracający motyw śniegu. Zagubienie robi się tak duże, że w pewnym momencie aż trudno powiedzieć, o czym właściwie jest powieść. O zniknięciu? Śmierci? Poszukiwaniu własnej tożsamości? Wszystko na raz a może nic z tego? Trudno powiedzieć, ale nie jest to jedyny problem – powieści nie da się nawet zakwalifikować do określonego gatunku – obroniłaby się jako kryminał, powieść realistyczna, fantastyka, psychologiczna… Co chcemy, pełen zestaw.
Książka nie robiłaby takiego wrażenia, gdyby nie jej konstrukcja. Wspomniałam już o jej szkatułkowości, ale wydaje mi się, że to jednak pewne uproszczenie. W pewnym momencie poszczególne płaszczyzny zaczynają się przenikać i właściwie już nie wiadomo, co jest główną opowieścią (czy istnieje?), a co historią w niej. Przenikanie to nie tylko kwestia bohaterów pojawiających się w różnych „opowiadaniach”, pojawiają się w nich także te same elementy – różowy polar, zapach cytrusów, krew. I biały dom na zaśnieżonym pustkowiu. Wszystko to można rozpatrywać w kategoriach kryzysu tożsamości płciowej/kulturowej, jak sugeruje opis na okładce. Można, to aż kusi, bo i autorka daje wiele sugestii w tym kierunku. Jednocześnie nie opuszcza mnie wrażenie, że byłoby to swego rodzaju uproszczenie. Niepełnia nie jest wyłącznie opowieścią o płci, porusza o wiele szerszą problematykę tożsamościową, definiowania i autodefiniowania. Poszukiwania, wyzwalania się z ram, ale i zamykania w nich. Walki i poddania. To nie jest łatwa powieść do przeczytania, nie jest też łatwa do zrecenzowania.
Kategoria płci jest jednak w przypadku Niepełni dominująca. Można ją rozpatrywać w kontekście stereotypów, w ramach których postrzegani bywają bohaterowie, tego w jaki sposób się w nie (nie)mieszczą. Warto się zastanowić, czy w ogóle jasne określenie tożsamości płciowej jest możliwe i konieczne – nie bez powodu cały czas powraca Słoneczko.
Niepłenia to powieść zagadka. Wymyka się ze wszystkich ram, zaskakuje, budzi niepewność. Zachwyca, ale w jakiś nieprzyjemny sposób, zmuszający do wkroczenia na obce terytorium i przyznania, że nie wszystko ma swoją odpowiedź, a nawet jeśli, to nie musi ona być jedna. To samo pytanie może mieć ich wiele. Pięć razy prowadziłam zajęcia na temat tej książki ze studentami i w ich trakcie rodziło się pięć różnych interpretacji, studenci stawiali różne pytania, co myślę, że bardzo dobrze oddaje jak skomplikowana może być ta krótka powieść.
Ciężka książka, trudno napisać recenzję, a i lekki problem sprawia mi odnieść się do lektury. Sama nie wiem, co myśleć. Z jednej strony chętnie poznałabym książkę ze względu na wielopłaszczyznowość albo szkatułkowy charakter, który osobiście uwielbiam w książkach. Nie wiem jednak, czy tematycznie bym się odnalazła. Poszukiwanie płci jakoś mnie nie kręci. 🙂
Może w czytaniu pod kątem kto umarł i kto go zabił bardziej się sprawdzi 😉
Coś czuję, że to chyba jednak nie dla mnie. Na pewno nie w tym momencie, bo aktualnie raczej szukam czegoś lekkiego, a jak już sięgam po cięższe powieści to niekoniecznie takie, które mają w sobie dużo metafor i na pierwszy rzut oka wydają się dziwne 😉 Ale bardzo skojarzyły mi się z nią „Psy pożrą ciało Jezebel” i „Zdrój”