[345] Komandoria 54
7 marca 2020Grupa dzieciaków zostaje wysłana do Komandorii 54 – dziury na skraju cywilizowanych ziem – by przejść tam szkolenie i być może dołączyć do Szarej Straży, czyli elitarnej jednostki do zadań specjalnych. Zanim to jednak nastąpi muszą wykazać się odpowiednimi umiejętnościami oraz zaufać sobie nawzajem. To ostatnie okazuje się najtrudniejsze, bowiem wszyscy mają swoje tajemnice.
Początkowe rozdziały powieści są bardzo luźno ze sobą powiązane, aż miałam wrażenie, że stanowią osobne opowiadania. Obserwujemy poszczególne scenki z życia bohaterów, a to, co początkowo wydaje się kluczowe dla całej powieści, ostatecznie okazuje się niewielkim i stosunkowo mało znaczącym epizodem. Niewątpliwie Guzek potrafi zaskoczyć czytelnika poprowadzeniem fabuły w sposób nieszablonowy i uciekający przewidywaniom.
Poza tym fabuła jest zrównoważona pod kątem klimatu. Bywa mrocznie i groźnie, bywa zabawnie. Autor nie zapomina, że jego bohaterowie są ludźmi i pozwala im zarówno na zabawę, wewnętrzne konflikty, jak i walkę oraz poświęcenie dla wyższych celów. Mamy tu do czynieni z rzadko spotykanym w fantastyce życiem osobistym, które jednak nie zaczyna ciążyć ku obyczajowości – cały czas mamy świadomość tego, że sytuacja jest poważna, bohaterowie mają o co walczyć i czego się bać. Nazwałabym to work-life balance w fantastycznym wydaniu i przyznaję, że bardzo mi się podoba.
Guzek ma iście martinowskie podejście do swoich bohaterów, toteż przywiązywanie się do nich nie jest najlepszym pomysłem. Niestety, bo jak u Martina, tak u Guzka, o przywiązanie nietrudno – autor stworzył kilku naprawdę sympatycznych bohaterów, a i tych, których mniej polubimy, jakoś tracić nie będziemy chcieli. Wszystko za sprawą konsekwentnie budowanych i różnorodnych charakterów. Trudno byłoby mi wskazać bohatera najlepiej wykreowanego, czy budzącego największą ciekawość – każdy na swój sposób jest interesujący. Mogę jedynie wskazać absolutnych ulubieńców – Cassandrę za jej przemianę i Duncana za prawdziwą rycerskość.
Komandoria 54 okazała się znacznie lepszą i ciekawszą książką niż się spodziewałam. Myślałam, ze będzie to kolejna powieść o dzieciakach uczących się dorosłości w szkole, a dopiero kolejny tom będzie ciekawy. Nic bardziej mylnego – te dzieciaki wcale dziećmi nie są, a choć wiele się uczą, to nie jest to typowa powieść o dorastaniu. Jest na to zbyt brutalna i skomplikowana. Przyznaję – Komandoria 54 okazała książką bardzo ożywczą.
M.A. Guzek, Komandoria 54, Bydgoszcz 2017.
Pozwolę sobie rzucić linkiem do mojej opinii:
http://seczytam.blogspot.com/2019/03/marcin-guzek-szare-paszcze-komandoria-54.html
Kolejna część jest jeszcze lepsza! <3 Jest zdecydowanie bardziej spójna, poznajemy więcej świata Komandorii itp 😉
Nie słyszałam o tej książce, ale brzmi bardzo interesująco.
Jakoś nie moje klimaty, więc sobie odpuszczę, ale recenzja bardzo fajna 😀
Pozdrawiam
O tak, zdecydowanie martinowskie podejście do bohaterów 😀
Uwielbiam i tę i kolejną część 😀
Nie słyszałam o tej książce, nawet serii. Po twojej recenzji wnioskuję, że warto się nad nią pochylić.
Książki jak narkotyk