[338] Rzeczy, których nie wyrzuciłem
18 stycznia 2020Rzeczy, których nie wyrzuciłem są zbiorem esejów powstałych po śmierci matki Marcina Wichy. Dotyczą przedmiotów i związanych z nimi wspomnień, które wracają w trakcie porządkowania mieszkania oraz życia rodzicielki. Wyłania się z nich ciekawy obraz kobiety, osoby surowej i wymagającej.
Czy jest to książka uniwersalna? Mam wrażenie, że nie, co może trochę dziwnie brzmieć, zważywszy, że tematyka w jakimś stopniu dotyczy każdego – wszak, któregoś dnia wszyscy pożegnamy rodziców. Mimo to, obawiam się, że w gruncie rzeczy wiele osób nie będzie potrafiło ani znaleźć ukojenia, ani podobieństwa między swoją sytuacją a opisywaną przez Wichę. Powód jest prosty – książka bardzo często porusza problematykę peerelowskiej rzeczywistości, żydowskiej tożsamości i nawet jeśli to wszystko w danym momencie nie dominuje, to zdaje się rzucać cień na wszystko. Nie można przed tym uciec, nie można zapomnieć. A mam wrażenie, że ta problematyka dotyczy coraz mniejszej grupy osób. Niestety, poza tym naprawdę trudno cokolwiek znaleźć w Rzeczach, których nie wyrzuciłem. Nie ma w tym nic dziwnego, to rzeczy, które w dużej mierze wpływały na matkę Wichy, na jego samego, ich relacje ze światem i postrzeganie go. Z pewnością jest to bardzo dobre oddanie realiów, ale realiów starszego pokolenia. Zresztą, same wspomnienia są osobiste, a to także nie sprzyja uniwersalności.
Nie pomaga także chłód emocjonalny, jaki w książce czuć. Rzeczy… nie są książką, która w jakiś sposób może poruszyć. Jest zimna, pozbawiona emocji w opisach, ale i w warstwie językowej. Jest bardzo zdystansowana, zupełnie jakby nie można było utożsamić autora z narratorem – jakby były to dwie różne osoby, które nie łączą się ze sobą w żaden sposób. Nieco mnie to przeraża, biorąc pod uwagę osobistość esejów.
Wszystkie zachwyty, które słyszałam na temat Rzeczy, których nie wyrzuciłem wydają mi się przesadzone. Do mnie te eseje nie trafiają. Nie wiem, czy teraz i może po prostu musi minąć wiele lat zanim zrozumiem, czy może to nigdy nie nastąpi.
M. Wicha, Rzeczy, których nie wyrzuciłem, Kraków 2017.
Zdecydowanie to nie jest moja tematyka książek. Nie sądzę, bym się tym kiedykolwiek zachwyciła, wręcz przeciwnie – takie eseje i osobiste przemyślenia mnie wręcz odrzucają. Każdemu jednak podoba się coś innego 😉
Ogólnie tematyka też nie moja, chciałam sprawdzić, dlaczego książka wzbudziła takie zachwyty. Wyszło niestety średnio.
A ja wiem, że to nie dla mnie, tak samo jak proza Tokarczuk. Także podziękuję 😀