[248] Różaniec
14 maja 2018Harpard jest nuzzlerem – potrafi zatopić się w wirtualnej rzeczywistości systemu informatycznego, zajmującego się pilnowaniem przestrzegania prawa i prewencją. Dzięki temu odczytuje jak wielkie zagrożenie dana osoba stanowi dla społeczeństwa według systemu i jak wiele czasu potrzeba jeszcze na to, by została usunięta. Budzi to zainteresowanie skrajnych grup, a wraz z nim pojawia zagrożenie dla Haparda i jego rodziny.
Różaniec jest powieścią skupiająca się głównie na rozwoju technologicznym i jego konsekwencjach. Ludzkość w miastach Różańca na co dzień korzysta z nanotechnologii, która znajduje się w krwi i umożliwia codzienne funkcjonowanie – od zamawiania windy po płatności. Technologia ta sterowana jest przez sztuczną inteligencję, która kontroluje wszystkie wydarzenia w życiu człowieka i określa w jaki sposób wpłyną one na jego przyszłe zachowanie. Jeśli stwierdzi, że dana osoba stanowi lub kiedyś będzie stanowić zagrożenie dla społeczeństwa, to ją usuwa. Taki stan rzeczy wywołuje dyskusje na temat tego, czy dobro społeczeństwa można stawiać nad dobrem jednostki, czy tak skrajna prewencja dla zapewnienia bezpieczeństwa społecznego jest właściwa, ostatecznie, czy sztuczna inteligencja ma prawo decydować o czyimś życiu. To nie jest nic nowego, argumenty też nie są ani nowe, ani odkrywcze. Wszystko razem stanowi ostrzeżenie, ale ono także nie jest nowatorskie czy bardziej wymowne od znanych z wielu innych utworów poruszających tematykę. Ot, po prostu jest.
Patrząc jednak na powieść pod kątem czysto fabularnym, pozbawionym całej ideologicznej otoczki, Różaniec wypada naprawdę bardzo dobrze. Wątków jest mnóstwo, dzieje się wiele i choć niektóre zdają się urywać w sposób dość zaskakujący, pozornie bez rozwiązania (ważny wątek polityczny), to ostatecznie wszystkie satysfakcjonują i nie trąca schematami.
Do tego powieść jest bardzo dobrze skonstruowana – pozornie pozbawione znaczenia wydarzenia czy słowa, ostatecznie zyskują znaczenie w dalszych partiach powieści, występują w niej też zapowiedzi, ale uświadamiamy je sobie dopiero, gdy coś się wydarzy, wcześniej tego nie przewidując.
To, do czego można by się przyczepić, to postacie – wiele z nich jest dość płaskich, pozbawionych głębi charakterologicznej. Przede wszystkim dotyczy to Harparda i jego córki, którzy są nienaturalnie czyści moralnie. Mają właściwie nieograniczone możliwości, a nawet nie przychodzi im do głowy to, że mogliby przejąć kontrolę nad światem czy cokolwiek innego w tym stylu. Nie do końca też rozumiem wprowadzenie postaci kochanki Harparda – nie jest dobrze zarysowana, nie potrafię też wskazać celu jej istnienia w książce.
Różaniec jest powieścią dobrą. Dobrze napisaną, dopracowaną, przemyślaną. Ale szczególnych powodów do zachwytu w niej nie widzę. Jest tylko kolejną w swoim gatunku, niewiele różniącą się od innych.
R. Kosik, Różaniec, Warszawa 2017.