[219] Olga i osty
25 września 2017Jeśli wierzyć twierdzeniu mówiącemu, że najlepsze książki na długo zostają w pamięci czytającego, to Olga i Osty z całą pewnością należy do tej kategorii. Choć czytałam ją pod koniec lipca, to wciąż bardzo dobrze pamiętam, a pewne jej elementy zastanawiają. Czy jednak jest to dobre wspomnienie?
Olga mierzy się z licznymi, codziennymi problemami: brakiem pracy i związanymi z nim kłopotami finansowymi, kłótniami z bratem, kładącą się cieniem na całe życie złą relacją z matką, odejściem ojca w dzieciństwie. W drodze na kolejne spotkanie z doradcą zawodowym znajduje oparzoną kotkę. Nie wie, w jaki sposób ją uratować, ale postanawia zrobić co w jej mocy. Z pomocą przychodzi Zofia, starsza kobieta, która zabiera bohaterkę i kota do Zaświatu.
Powieść utrzymana jest w konwencji onirycznej, co oznacza, że nieco baśniowy świat snu przeplata się z rzeczywistym. Pozwala to także na zastosowanie licznych symboli, alegorii i nawiązań do innych utworów, a także interpretować tekst za pomocą psychoanalizy. Szczególnie o to ostatnie prosi się Olga i osty, ponieważ powieść skupia się na stanie psychicznym głównej bohaterki. Poznajemy ją za sprawą wydarzeń w świecie realnym, ale także wyobrażeń i postaci ze świata snu – niektóre z nich są częściami Olgi – jej wyobrażeniem o samej sobie, marzeniem, ale i skrywaną przed sobą prawdą. Inne stanowią odbicie jej rodziny oraz problemów z nią związanych. Odkrywanie tego, kto jest kim, stanowi najmocniejszy punkt powieści i jest jej najciekawszym elementem dla czytelnika. Dlatego też nieco rozczarowujące jest ostateczne odkrycie kart przez Hałas na zakończenie powieści i zwyczajne wyjaśnienie znaczenia poszczególnych postaci.
W ogóle zakończenie jest czymś, co w powieści rozczarowuje – niby miało być otwarte i niejednoznaczne, ale mam wrażenie, że to nie do końca wyszło. Stale powracający motyw telefonu zdaje się dość mocno sugerować ostateczne rozwiązanie powieści, mimo jej pozornego otwarcia i trzeba się bardzo starać, żeby uwierzyć, że historia Olgi może nie zakończyć się pozytywnie.
W trakcie lektury jednak niepokój o bohaterkę jest czymś stałym – jej życie zaprezentowane jest w dość ciemnych barwach, a problemy z jakimi się mierzy, są częścią życia wielu czytelników. Utożsamienie się z nią, a przynajmniej zrozumienie postępowania i lęku, jest więc dość łatwe, co stanowi kolejny mocny element powieści. Podobnie jest z drugą ważną postacią powieści, Dominikiem – grafikiem rozstającym się właśnie z ukochaną żoną, następnie radzącym sobie z żałobą po niej. Nie jest tak, że próżno szukać w Oldze i ostach szczęśliwych chwil – jest ich kilka, ale większość wiąże się z tymi, które są złe. W jednej z analiz powieści trafiłam na stwierdzenie, że stanowi ona dobre studium osoby pogrążonej w depresji – rzeczywiście można odnieść takie wrażenie podczas czytania. Co ciekawe, będzie wówczas prezentowała różne postawy wobec niej – Olgi, która ucieka, ale ostatecznie staje do walki o siebie oraz Dominika, który zdaje się poddawać.
Olga i Osty bardzo mi się podobała, naprawdę dawno nie czytałam tak dobrej powieści współczesnej. Problemem jest jednak to nieszczęsne zakończenie, po którym poczułam się jak dziecko, któremu zabrano zabawki w chwili, gdy bawi się najlepiej. Stało się zbyt jasne, zbyt oczywiste, kiedy oczekiwałam, że tak jak całość pozostawi mnie z przemyśleniami i niepewnością.
Tytuł: Olga i osty
Autor: Agnieszka Hałas
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2016