[180] Wielki Tydzień
22 października 2016Niezależnie od tego, czy jest się zainteresowanym literaturą dotyczącą okresu wojny, czy nie, od czasu do czasu się z nią styka. Staje się ważna w różnych okresach – omawiania lektur szkolnych i przygotowań do matury, w chwilach gdy chcemy lepiej poznać przeszłość, czy o niej pamiętać. Wybierając pozycje dotyczące Zagłady trzeba jednak zwracać uwagę na ich tendencyjność – bardzo często ukazują rzeczywistość tylko w zamierzonym przez autora świetle. Czy tak jest również z Wielkim Tygodniem?
Powieść opowiada o losach Żydówki Ireny oraz jej dawnego przyjaciela na tle okupacji oraz rozpoczynającego się powstania w getcie warszawskim.
Wielki Tydzień dość negatywnie ukazuje społeczeństwo polskie. Owszem, jest kilka postaci, które chętnie pomagają Żydom lub przynajmniej są obojętne, jednakże większość z nich ma bardzo negatywne podejście. Pojawia się motyw traktowania powstania jako rozrywki, wyśmiewania oraz wykorzystywania Żydów. Nie brakuje również donosicieli, ale cudzym kosztem – jakoś bezpośrednio donieść nikt nie ma odwagi. Nie jest to jednak powód, by zarzucić autorowi tendencyjność – jak wspominałam pojawiają się też pozytywne postacie, poza tym zważywszy na realia tamtych czasów, ciągły strach i niebezpieczeństwo związane z udzielaniem pomocy Żydom, łatwo zrozumieć, że nie wszyscy chcą być bohaterami. Autor nie starał się szukać w powieści złotego środka, opisywał wszystko po prostu, czuło się bez przerwy, że opinie i zachowania ludzi pasują tylko do określonych wydarzeń i niekoniecznie jest to coś, co da się przełożyć na całe społeczeństwo.
Śmierć i inne przerażające, nieludzkie wydarzenia w czasie wojny przychodzą szybko i to chyba najbardziej przeraża w Wielkim Tygodniu. Śmierć jest nieoczekiwana, prosta i bezsensowna – bardzo często bez jakiegokolwiek wyjaśnienia i powodu, po prostu ktoś znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Również opisy zwykłych czynności i rozmów są upiorne za sprawą narracji i towarzyszących im opisów – strasznie czyta się o zwykłych domowych obowiązkach lub antysemickie komentarze, kiedy obok pojawiają się również opisy wybuchów w getcie i strzałów.
O Wielkim Tygodniu pisze mi się trudno, trudno mi się także mówi. To nie jest książka, którą można w jakiś sposób oceniać czy wartościować. Choć nie jest oparta na faktach, nie można nie ulec wrażeniu, że pisze o realnych ludziach i w zasadzie nie jest ono błędne – niezależnie od istnienia bohaterów opisuje realne wydarzenia i zapewne niejednokrotnie powtarzające się sytuacje. Z tego powodu Wielki Tydzień to nie jest książką, którą należy polecać bądź nie. Mam wrażenie, że należy do tej części literatury, z którą nie powinno się tego robić wcale. Jest dobrą pozycją dla zainteresowanych życiem zwykłych ludzi w trakcie powstania, dla zainteresowanych ówczesnym podejściem społeczeństwa do Żydów. Ostatecznie – dla tych, którzy chcą pamiętać.
Skąd pani przekonanie, że nowela Andrzejewskiego „Wielki Tydzień” nie jest „oparta na faktach”?