[170] Panie z Cranford
11 września 2016W poprzednim semestrze naczytałam się literatury XIX wieku i przyznam, że trochę zaczyna mi jej brakować. Nic więc dziwnego, że seria Angielski ogród, która od dłuższego czasu stała na półce w końcu doczekała się swojego czasu na czytanie. Niedawno czytałam Dumę i uprzedzenie, teraz czas przyszedł na Panie z Cranford, które są powieścią nieco inną, choć nadal wiktoriańską.
Panie z Cranford są o tyle niezwykłe, że opisują miasto, w którym dużą rolę odgrywają kobiety, a mężczyzn właściwie nie ma. Ukazane jest ich życie, obyczajowość i kurczowe trzymanie się konwenansów, choć nie brakuje przy tym lekko ironicznej i krytycznej oceny. Powieść przedstawia tylko kilka scenek z życia niewielkiej społeczności, często oddzielonych od siebie miesiącami lub latami i pokazuje tym samym brak postępu w Cranford. Mimo to poszczególne elementy są ze sobą spójnie połączone i poruszają wiele tematów – jest i wątek miłosny, i kryminalny oraz liczne sceny z życia codziennego klasy średniej.
Krytyka i ironia nie sprawiają jednak, że ocena kobiet w powieści jest jedynie negatywna, ponieważ mimo nich kranfordzkie panie są także ukazywane pozytywnie. Mimo pewnej małostkowości i głupoty, która je cechuje, są dobre, co najlepiej ukazuje końcówka powieści, kiedy to aby pomóc potrzebującej są gotowe na wyrzeczenie się tego co mają, a mają niewiele. Zresztą ukazanie postaci jako takich jest bardzo mocnym elementem powieści – dzięki licznym opisom ich strojów, pochodzenia oraz przytaczaniu ich słów naprawdę dobrze można je poznać i ocenić, w czym pomaga spojrzenie Mary – narratorki powieści, które jednocześnie jest osobą z zewnątrz – obserwatorem zdarzeń, ale nie pełnym ich uczestnikiem jako obca, spoza Cranford.
Mimo, że jest bardzo pozytywna, to powieść ukazuje również zło i niesprawiedliwość, które ludzie są skłonni sobie nawzajem wyrządzić tylko po to, by wydawać się lepszymi niż są w istocie. To bardzo smutny obraz, ale doskonale licujący z całą resztą powieści i grą, jaką podejmują poszczególne postacie względem siebie.
Panie z Cranford to lekka i przyjemna lektura będąca także całkiem niezłą lekcją na temat historii i kultury Anglii z XVIII i XIX wieku. Pod każdym względem warta uwagi.
Czytałam Dumę i uprzedzenie i ta książka też do mnie przemawia. No i te genialne okładki… <3
Sama dopiero zabieram się za twórczość Austen. Mam u siebie Dumę i Uprzedzenie z biblioteki, więc po jej przeczytaniu będzie wiadomo, czy zabiorę się za inne jej książki 😉
To chyba nie powieść dla mnie… Raczej nie przeczytam.
Pozdrowionka!