[Top 5] Nie rozumiem zachwytu
8 czerwca 2016Kawiarenka ma już 3,5 roku. Ten czas spędziłam w blogosferze bardziej lub mniej aktywnie, ale cały czas śledziłam książkowe trendy. Obserwowałam jakie książki są akurat modne, jakie zbierają opinie i często sama jest czytałam, by sprawdzić, czy rzeczywiście są tak dobre. Nie raz się zdziwiłam czym ludzie się zachwycają i oto lista moich największych rozczarowań. No, a przynajmniej tych, które jako pierwsze przychodzą mi do głowy.
Kolejność przypadkowa.
Kolejność przypadkowa.
1. Pochłaniacz, K. Bonda
Męczyłam się bardzo. Nadmiar postaci, gdzie czasem nawet w trakcie dialogu łatwo było się zgubić kto do kogo właściwie mówi, nadmiar szczegółów w opisach… Właściwie wszystkiego, ale szczególnie metod prowadzenia badań i śledztwa, co skutkowało strasznymi dłużyznami. Człowiek ma wrażenie, że to już, coś się będzie działo, ale żeby do tego dotrzeć, trzeba się przedrzeć przez X stron opisu, objaśnień. Pochłaniacz patrzy na mnie z półki, Okularnik obok niego śmieje się swoją jeszcze większą objętością, a ja się zastanawiam, kiedy go przeczytam, bo jakoś nie mam ochoty.
2. Ekspozycja, R. Mróz
Jak już jesteśmy przy polskich kryminałach, to nie mogę nie wspomnieć o tej książce. Hit blogosfery, który męczyłam bardzo długo, by na końcu dowiedzieć się, że w sumie 3/4 książki do niczego nie prowadziło. Zakończenie spektakularne, wiele osób przez nie sięgnęło po kolejny tom, bo takie niesamowite. Ja nie i nie zrobię tego. Może kiedyś przeczytam inną książkę Mroza, bo napisał coś, co mnie ciekawi, ale póki nie dowiem się, że Forst zginął na początku drugiego tomu i jest on o czymś zupełnie innym, póty kontynuacji Ekspozycji mówię nie.
Teraz żeby było jasne: to nie tak, że nie lubię kryminałów. Bardzo lubię. Bardzo lubię też literaturę polską – no w końcu ją studiuję, nie? Ale lubię dobre kryminały, lubię dobrą literaturę. Powyższe nią nie jest.
3. Fangirl, R. Rowell
Eleonorę&Parka pokochałam i tego samego oczekiwałam od tej powieści. Niestety, Fangirl nie trzymała się kupy, sporo elementów wydawało się nielogiczny – na czele z konstrukcją postaci głównej bohaterki, która po prostu była niekonsekwentna. Do tego nie bardzo wiem po co powstało jakieś kilkadziesiąt ostatnich stron, bo w sumie do niczego nie prowadziły…
4. Mara Dyer: Tajemnica, M. Hodkin
Okey, drugi tom był genialny. Trzeci też świetny. Całościowo trylogia mnie zachwyciła swoją konstrukcją. Tylko że nie pierwszy tom, bo ten był tak przeciętny, że szkoda słów. Nie wiem, dlaczego i nim blogosfera się zachwycała, bo słowo daję, nie było tam nic ciekawego. Zresztą, zerknijcie do recenzji…
5. Podaruj mi miłość, antologia
Miały być romanse. Miały być wesołe. Piękne. Ze świątecznym klimatem. Tak depresyjnych naprawdę dawno nie czytałam.
A Wy zostaliście zachęceni przez blogosferę do jakichś książek, które okazały się słabe?