[122] Tajemny ogień
15 lutego 2016Kto nie lubi w książkach tajemniczych klątw, rzucanych na całe rody jeszcze w średniowieczu i trwających do dziś? Kogo nie fascynują potężne, tajne zakony i stowarzyszenia zajmujące się magią? I sama magia? Niezwykłe, przerażające istoty nie z tego świata? A czy komuś mogłaby nie spodobać się książka, która ma to wszystko, dodatkowo okraszone przyzwoitym wątkiem obyczajowym i świetnie wykreowanymi postaciami? Myślę, że jeśli ktoś taki jest, to z pewnością nie trafi na mój blog, a Was zachęcam do przeczytania recenzji takiej właśnie książki.
Tajemny ogień intryguje już od pierwszych stron, kiedy czytelnik wchodzi w tajemniczy świat. Książka nie zaczyna się typowo, w sztampowym stylu „żyję sobie normalnie aż pewnego dnia dzieje się coś” – że coś się stanie i co to będzie wiadomo od razu. Powstają teorie, jak akcja książki potoczy się dalej, ale szczerze mówiąc, mimo przeczuć, że coś w danej chwili nastąpi, nie potrafiłam nic dokładniej przewidzieć. Poza licznymi tajemnicami, które stopniowo się rozwiewają (albo nie), w powieści jest naprawdę dużo zwrotów akcji. W ich wyniku zwykle pojawiają się nowe pytania bez odpowiedzi, ale prowadzą też do budzących grozę sytuacji.
Interesującą kwestią są bohaterowie – jedni na pozór są zwyczajni, inni, jak Sacha, od pierwszego spotkania zaskakują i budzą ciekawość. Pojawia się kilka schematycznych typów, jak przyjaciółka Taylor, ale są to postacie poboczne i rzadko się pojawiają. Natomiast postacie główne, to prawdziwy majstersztyk. Na szczególną uwagę zasługuje Sacha, który jest niesamowicie przedstawiony – z jednej strony jako dojrzały, próbujący się zachowywać dorośle człowiek, z drugiej widać jak bardzo wpływa na niego sytuacja, w której się znalazł. Jego rozterki, strach, pogodzenie się z losem, ale i próba walki, stanowią bardzo dobrą mieszankę i mogę z przekonaniem powiedzieć, że jest jedną z ciekawiej i najlepiej skonstruowanych postaci, jakie w młodzieżówkach spotkałam. Nie jest to jedyna świetna postać w Tajemnym ogniu, ale inne, nawet Taylor, która też jest świetna, wypadają już słabiej, nie są aż tak wyraziści.
Muszę przyznać, że spodziewałam się zwykłej, trochę przewidywalnej młodzieżówki jakich wiele. Jak łatwo się domyślić, nie stawiałam książce poprzeczki zbyt wysoko, miała mi tylko zapewnić rozrywkę na kilka dni. Jakże zdziwiona byłam, kiedy odkryłam, że przeczytałam ją w parę godzin i mimo że była już trzecia w nocy myślałam tylko o jednym – chcę więcej. Po tak krótkiej książeczce z tak dobrą fabułą, nawet nie wiem, co powiedzieć. Wychwalać cały czas jakoś głupio, przyczepić się jednak nie mam do czego – bo podobało mi się i jest to jedna z najlepszych młodzieżówek, jakie ostatnio czytałam.
Kurcze, kochana, naprawdę umiesz zachęcić. Nie spodziewałam się, że można mnie tak nakręcić na młodzieżówkę, ale się myliłam. Lecę szukać książki, bo muszę ją przeczytać!
Dzięki wielkie
Pozdrawiam
Zbiór literackich pomysłów