[107] Pamiętnik nastolatki 7
16 grudnia 2015Dawno temu, jeszcze w liceum czytałam powieści z serii Pamiętnik nastolatki i bardzo mi się podobały. Do przeczytania całej serii o Natalii brakowało mi przeczytania jednego tomu, a że poprzedni skończył się dramatycznie, to skusiłam się na wypożyczenie go z biblioteki.
Serię kojarzę z moralizatorstwem, które czasem mocno, czasem delikatnie rzuca się w oczy, mądrością głównej bohaterki i pięknym wątkiem romantycznym. W siódmym tomie to również znajdziemy.
To, co mi się w nim nie podoba to jego początek i bardzo szybkie urwanie wątku z poprzedniego – przecież Natalia była strasznie zła i zraniona, miał do tego pełne prawo. Tymczasem nad sprawą jakoś strasznie łatwo przeszło się do porządku dziennego. Jakby nagle straciła znaczenie. Później między nią i Maksymem dalej są problemy, ale już nie dotyczą tej konkretnej sprawy. Można przypuszczać, że i ona jakoś rzutuje na ich relacje, ale została urwana.
Jednak to jest tylko jedno uchybienie, postanowiłam od niego zacząć, bo poza tym książka bardzo mi się podoba. Natalia wchodzi już w dorosłość, je życie się zmienia. Widać, że dorosła i już inne problemy jej dotyczą.
Trochę byłam zaskoczona tym, że tak mało było opisów relacji rodzinnych – dotąd odgrywały bardzo dużą rolę. Ojca Natalii prawie nie było, Zuza się pojawiała, ale tylko na chwilę. Bardzo pozytywne zaskoczenie natomiast przeżyłam patrząc na relację Natalii z matką – poczyniły ogromny postęp i miło czytało się ich szczerą rozmowę, późniejsze zrozumienie. Większe, nie absolutne, bo to chyba nigdy nie jest możliwe.
Za to w kwestiach rodzinnych pojawiły się nowe postacie – kuzynka Natalii i jej matka. W kolejnych tomach będzie okazja poznać je bliżej, bo to Julia przejmie narrację, ale już teraz wprowadzono nas w ich życie i problemy. Te są o wiele poważniejsze, niż miała Natalia, ale więcej na ten temat mówić nie zamierzam – spoilery nigdy
nie są mile widziane.
Nie zabrakło wątków humorystycznych, do których Andrzejczuk przyzwyczaiła czytelników. Pojawiają się w doskonałych momentach – akurat wtedy, gdy rozwój fabuły robi się dość ciężki i ponury, potrafią rozbawić czytelnika. Podobnie z fragmentami rozczulającymi – jest ich sporo, potrafią obudzić w czytelniku emocje i choć przy tym tomie nie zdarzyło mi się płakać, to w poprzednich miało to miejsce.
Polecam Pamiętnik nastolatki, choć raczej od początku niż od tomu 7. To bardzo krótkie książeczki, które pozwalają spojrzeć na różne kwestie z trochę innej perspektywy, szczególnie w kontaktach z rodzicami. Zapewniają również emocjonalny rollercoaster i chwile naprawdę dobrej zabawy. Każdy znajdzie w nich coś dla siebie.
Autor: Beata Andrzejczuk
Liczba stron: 334