[46] Prosto, ale ciekawie – „Biały Tygrys”
20 grudnia 2014Xiao Long właśnie zdał egzaminy bakalarskie i wraca do domu. Marzy mu się zwykłe życie – ciepła, dochodowa posadka, w przyszłości bardziej wpływowa, a do tego ładna kurtyzana. Ot, zwykłe młodzieńcze marzenia. Jego życie zaczyna się komplikować jeszcze przed dotarciem do domu – nieodpowiednie spotkanie i słowa, które nie powinny być wypowiedziane, sprawiają, że ma kłopoty. Po raz pierwszy, ale nie ostatni…
Fabuła niby jest spójna, ale podzieliłabym ją na pięć opowiadań. Nie z powodu kaprysu, ale samej budowy powieści – Xiao spotykamy w pięciu różnych sytuacjach i za każdym razem pozwala się poznać z trochę innej strony. Widać, jak wraz z kolejnymi wydarzeniami, w których bierze udział, dorasta i zmienia się. W pierwszym opowiadaniu postępuje kompletnie bezmyślnie i irracjonalnie. Dumny, zbyt pewny siebie nie zastanawia się nad swoimi czynami. W kolejnych ta irracjonalność zaczyna zanikać – bohater coraz lepiej zdaje sobie sprawę z tego co i po co robi, ale nie potrafi wyciągać wniosków. Nie wystarczy, że jeden błąd znacząco wpłynął na jego pozycję i mocno zdenerwował sędziego – gdy nadarza się kolejna okazja znów okazuje niesubordynację. W końcu ucierpiał na tyle mocno, że zaczął się bać zadawać pytania. Zaczął myśleć, uważać, nie chce już nikogo zdenerwować, wie, że źle to wpłynie na jego karierę… A jednak, brawo! Nawet jako nieważny pisarz wojenny potrafi wplątać się w kłopoty. Po raz kolejny zadając nieodpowiednie pytania. Nie da się zaprzeczyć, że szukał odpowiedzi, które znacząco wpływały na ludzi. Dążył do sprawiedliwości, chciał dobrze. Na pewno nawet przez chwilę nie był papierową postacią, czy konformistą. Ale przesadnie rozsądny i ostrożny też nie był. Szkoda, bo dzięki temu zapewne więcej dobrego by zrobił…
Nie zmienia to jednak faktu, że jego głupota i wyjątkowy pech w życiu sprawiają, że fabuła jest ciekawa. Książka została zakwalifikowana do fantastyki, ale poszczególne „opowiadania” bardziej podchodzą pod kryminał – ktoś umiera, Xiao szuka winnego, fantastyka jest dodatkiem. Rozwiązania zagadek nie są przewidywalne, ale i nie są najciekawsze – bardziej interesujące są motywy, które bohaterami rządzą. Dlaczego mordują? Po co? I czy rzeczywiście mają zawsze racjonalne powody? Niestety – mordercom nie poświęcono szczególnie dużo uwagi, podobnie jak innym postaciom. Większość z nich ma też masę negatywnych cech, wśród których pozytywne jakoś znikają lub nie ma ich w ogóle. Wśród nich Xiao czasem wygląda jak obraz doskonałości, choć przecież i jemu nie brak pychy i chciwości.
To nie jest ambitna lektura a rozrywka w najczystszej postaci. Nie wymaga myślenia, analizowania i nie posiada większego przesłania – poza tym, że czasem lepiej ugryźć się w język i zastanowić nad konsekwencjami działań. Autor jednak potrafił wykorzystać wiele motywów historycznych i kulturowych w sposób nienachalny, absolutnie naturalny. Mimochodem, tak, aby czytelnik mógł poczuć klimat świata, ale nie poczuł się przytłoczony informacjami. To znacząco wpływa na jakość.
Pierwsza część serii dobra, ale zobaczymy co dalej…
Recenzja ukazała się również w Oficyna Wydawnicza RW 2010.