[461] Kareta

[461] Kareta

28 maja 2022 0 przez Aleksandra

Konrad Masternowicz przez krótki czas miał zastępować policmajstra – nic wielkiego, kilka dni pracy, wizyta na ważnym balu. Niestety policmajster musiał przedłużyć wyjazd, a w międzyczasie w Warszawie doszło do morderstwa. Masternowicz został właściwie sam z zagadką kryminalną, która z dnia na dzień robi się coraz dziwniejsza i wmieszani są w nią nie tylko przedstawiciele polskiej elity, ale i bliscy śledczego.


Zacznę od tego, że Kareta mogłaby zostać odchudzona i sporo na tym zyskać – mamy tu trochę
fragmentów, które są zupełnie niepotrzebne, kiedy indziej niby mówią nam coś o postaciach, ale
gdyby je skrócić, to też nic by się nie stało. Zwłaszcza, że czasami naruszają spójność charakterologiczną, a sama główna oś fabuły chwilami przez nie schodzi na dalszy plan i cała powieść okazuje się nadmiernie rozwleczona. A szkoda, bo sam pomysł na zagadkę kryminalną jest naprawdę dobry, podobnie jak kolejne tropy Konrada, jego domysły i sposób zagmatwania. Właściwie do ostatnich stron trudno było powiedzieć kto stoi za zabójstwem, jak i dlaczego go dokonał, a w pułapki myślowe zastawione na bohatera wpada także czytelnik, co myślę, że jest sporą zaletą książki. Pojawiają się jednak trochę dziwne rozwiązania fabularne – Rochociński z miejsca staje się podejrzanym, choć w gruncie rzeczy przez dłuższy czas nic wielkiego czy dziwnego nie robi, natomiast Masternowicz ignoruje bardzo podejrzane i dziwne zachowania właścicieli Europejskiego, dopisując sobie do tego średnio wiarygodne wyjaśnienia. W pełni dobrze za to wypada wątek romantyczny, wyraźnie widać rozwój relacji między bohaterami, ich wzajemne poznawanie się i nabieranie szacunku, ale także cieplejsze uczucia.

Konrad jest na ogół postacią spójną. Kreuje się go na człowieka ambitnego, inteligentnego, raczej chłodno i racjonalnie podchodzącego do świata, choć ma swoje słabości. Niestety pojawiają się wspomniane już niepotrzebne fragmenty, w których bohater zdaje się mieć wrażliwość pensjonarki (np. po spotkaniu ze starszą kobietą) lub brutalność starego wygi (przesłuchanie hrabiego), zupełnie nieprzystające do jego ogólnego charakteru i sposobu postępowania. Michaił jest poczciwym i dobrym człowiekiem, choć skłonnym do przemocy – zdecydowanie lepiej widać tutaj tę pierwszą cechę. Najlepiej jednak wypadają Duchowni – to postaci spójne, rozwijające się w miarę upływu fabuły – dostrzegające większe skomplikowanie świata niż zakładali, nowe problemy.

Jeśli chodzi o świat, to powieść rozgrywa się w XIX wieku i widać tutaj jak kwestia życia pod zaborami wpływa na postaci – wynikają z tego animozje, realne problemy w porozumieniu się i możliwościach zawodowych postaci, ale jednocześnie nie jest to wątek nadmierne rozbudowywany. Pojawia się tu także początek myśli feministycznej, walki równościowej i Weronika pod tym względem początkowo jest bardzo naiwna, na szczęście sporo zyskuje w trakcie rozwoju fabuły. Mam nadzieję, że później ten wątek zostanie nieco rozbudowany i pojawi się więcej kobiet o podobnych poglądach, co panna Duchowna, bo wypada to naprawdę ciekawie.

Kareta to książka dobra – ciekawa, z pomysłem, na ogół dobrze poprowadzonymi postaciami. Problemem jest kilka fragmentów, które sporo psują i sprawiają, że w ogólnym rozrachunku powieść wypada znacznie słabiej niż powinna.

M. Giziewicz, Kareta, Gdańsk 2022.

Przypadki Konrada Masternowicza
~ Kareta ~ Człowiek Pies ~

Egzemplarz otrzymany od Wydawnictwa Oficynka.