[445] Z mgły zrodzony

[445] Z mgły zrodzony

21 listopada 2021 0 przez Aleksandra

Krajem rządzi Ostatni Imperator i nie jest miłościwym władcą. Pod jego władzą rzesze skaa cierpią od pokoleń, pozbawieni wszelkich praw, taktowani gorzej niż zwierzęta. W końcu muszą zawalczyć o lepszy los, ale czy to jest ten moment?

Z mgły zrodzony ma interesujący system magiczny, oparty na możliwościach jakie dają metale. Początkowo poznajemy jego podstawy, te są później rozwijane, a ostatecznie okazuje się, że w gruncie rzeczy osoby władające mocą nie do końca wiedzą, jak całościowo wygląda działanie magii i jest w tym więcej tajemnic niż się wydaje. Przy okazji odkryty zostaje inny system magiczny, działający w nowy sposób. Już samo to sprawia, że świat przedstawiony jest dość nietypowy i interesujący. Korzysta ze znanych motywów, choćby złego imperatora i niewolnictwa, ale Sanderson potrafi tchnąć w to nowe życie i tak przetworzyć oklepane rozwiązania, że wychodzą bardzo świeżo i interesująco, a jednocześnie czuć, że w tym świecie jest coś więcej, pewne zajawki są na kolejne tomy.

Świat jednak nie zagrałby tak dobrze, gdyby nie fabuła. Jak wspominałam, mamy tu już znany motyw z obaleniem imperatora i walką o wolność. Jednak, co interesujące, przebiega ona inaczej niż w typowych dystopiach. Nie mamy tu do czynienia z ruchem całkowicie oddolnym, najbardziej aktywne w walce nie są postaci najbardziej dotknięte opresjami, a półświatek, który tak czy inaczej radził sobie w różnych okolicznościach. Sanderson ciekawie i wiarygodnie przedstawia budowanie podstaw rewolucji, podburzanie tłumu i pokazuje, że plany planami, ale do końca nie ma pewności, że się powiodą. Efekt jest taki, że dzieje się tu dużo na poziomie różnych grup społecznych, bohaterowie wplątują się w coraz to nowe problemy, znajdują ich rozwiązanie, do głosu dochodzą dawne zaszłości… To wszystko robi naprawdę duże wrażenie. Co interesujące, Z mgły zrodzony to początek trylogii i widać w nim kilka motywów, które prawdopodobnie będą miały znaczenie w kolejnych tomach, ale jednocześnie można tę książkę potraktować jako zamkniętą historię – większość wątków się zamyka, poznajemy odpowiedzi, niewykluczone, że przynajmniej część bohaterów porzucamy.

A jeśli rzeczywiście niektórzy bohaterowie już się nie pojawiają, to będzie mi trochę przykro, bo Sanderson ponownie stworzył bardzo charakterną hałastrę. Większość postaci to ludzie z półświatka o zdolnościach allomantycznych. Ich umiejętności są bardzo zróżnicowane, ale można dostrzec zależność między nimi a charakterami. Poznajemy też kilku arystokratów o bardzo zróżnicowanym podejściu do otaczającego świata i choć tu się wkrada parę typowych postaci, to nie rzutuje to źle na całość, oraz kilku skaa, którzy od pozostałych grup różnią się w zasadzie tylko poziomem wykształcenia. Na pierwszy plan wśród postaci wychodzą Kelsier i Vin. Dziewczyna przechodzi interesująca przemianę od zaszczutego dziewczątka, którego nigdy nie spotkało nic dobrego, do silnej i niezależnej kobiety, uczącej się, że świat wcale nie jest tak zły, jak dotąd sądziła. Kelsier z kolei jest postacią, którą przez większość powieści trudno zaklasyfikować. Nie wiemy, czy jest on dobry i szczerze działa na rzecz skaa i obalenia Imperatora, czy też kieruje nim pragnienie zemsty. A może jedno i drugie? Ostatecznie rozwiązanie tej zagadki bardzo mi się podoba, a samą postać uważam za niesamowicie realną i skomplikowaną.

To druga książka Sandersona, którą czytam i po raz kolejny jestem absolutnie zachwycona, nie mam żadnych uwag krytycznych. Nie jestem pewna czy naprawdę nie ma tam wad, możliwe, że po prostu jest tam tyle dobrych elementów i tak dobrze czyta się całość, że jeśli są jakieś niedostatki, to umykają. Tak więc polecam Z mgły zrodzonego, bo to naprawdę świetna powieść.

B. Sanderson, Z mgły zrodzony, przekł. A. Jagiełowicz, 2008.