[420] Tajemnica Jolanty T.

[420] Tajemnica Jolanty T.

16 czerwca 2021 0 przez Aleksandra

Jola i jej matka żyją w przemocowym domu. Wydaje się, że nie ma nadziei na poprawę losu – szanowany ojciec i mąż trzyma rodzinę tak twardą ręka, że nie sposób nawet zwrócić się do kogoś z prośbą o pomoc. Kiedy umiera, kobiety mogą odetchnąć z ulgą, ale krzywda, którą im wyrządzono, rzuca cień na wszystko.

Tajemnica Jolanty T. zapowiadała się bardzo ciekawie, ale mam wrażenie, że potencjał nie został wykorzystany na żadnym polu. Zaczęła się interesująco, by z każdą stroną stawać się coraz słabiej wciągającą i w zasadzie tylko jeden fragment wzbudził trochę zamieszania. Niestety i po nim fabuła bardzo szybko wróciła na wcześniejsze tory i nie zaoferowała żadnych więcej zaskoczeń. Spodziewałam się thrillera z tajemnicami i zwrotami akcji, ale to zupełnie nie to. Niestety, jako powieść psychologiczna i analizująca mechanizmy życia po wyzwoleniu z patologicznego domu, Tajemnica Jolanty T. też sobie nie radzi. Z jednej strony ukazuje, że normalne życie nie jest możliwe, całkiem ciekawie wprowadza wątek nadopiekuńczej matki oraz wyparcia. Problem w tym, że niekonsekwentnie, jakby autor obawiał się, że przedstawiając to wszystko posunie się za daleko, a w efekcie powstał obraz rodziny, który jest kompletnie niewiarygodny – jakim cudem matka jest nadopiekuńcza w pewnych średnio istotnych kwestiach, ale zupełnie odpuszcza w tych naprawdę ważnych? Po wszystkich tych przeżyciach pozwala córce jeździć komunikacją miejską kiedy ktoś ją tam stale obserwuje, a później przez dwa lata spotykać się z chłopakiem, którego nawet nie poznała? Rodzice z rodzin bez takich doświadczeń jak Ostoja zwykle nie pozwalają na takie rzeczy, a co dopiero ofiara przemocy domowej. Rozumiem wątek choroby bohaterki, ale tego nie da się nim wyjaśnić. Jedyny motyw dobrze poprowadzony to ten dotyczący poświęcenia dla córki i tego, na co gotowa jest matka. Niestety, nie jest perfekcyjny, ponieważ przy tak słabym zarysie psychologicznym postaci i ich ogólnej nijakości nie da się z tego wyciągnąć więcej.

Na domiar złego książka na poziomie poprawności i języka też jest średnia. Jest trochę literówek, brakuje znaków interpunkcyjnych, a postaci, z nielicznymi wyjątkami, prawie za każdym razem są nazywane imieniem i nazwiskiem. Pół biedy, gdyby przynajmniej odmiana był prawidłowa, ale i tu zdarzają się błędy.

Tajemnica Jolanty T. nie jest książka tajemniczą, nie jest też wciągająca czy pouczająca. Jest nijaka, niedopracowana i generalnie średnia.

E. Ostrowska, W. Wysmułek, Tajemnica Jolanty T., Gdańsk 2021.