[398] Tiny Pretty Things

[398] Tiny Pretty Things

9 lutego 2021 3 przez Aleksandra

Rola solisty w przedstawieniu jest marzeniem każdego ucznia szkoły baletowej. To przepustka do spełnienia kolejnych marzeń – zawodowego tańca, dostania się do najlepszych zespołów. Jej zdobycie wymaga jednak niezwykłego talentu, ciężkiej pracy, ale i szczęścia, bo na miejsce solisty czyha kilka innych osób, gotowych na wszystko.

O szkołach baletowych krążą różne mity, niektóre bliższe, inne dalsze prawdy. Tiny Pretty Things zbiera je wszystkie i doprawia dodatkowymi, poważniejszymi problemami związanymi z wrodzonymi chorobami i problemami z rodzicami, czasem doprowadzonymi do patologii. To nie jest książka, która w jakikolwiek sposób bawi się w zachowanie realizmu czy umiarkowanie w kolejnych dramach i okrucieństwach wyrządzanych sobie nawzajem przez uczniów. Znakomicie za to wychodzi jej bazowanie na niskich instynktach czytelnika i jego oczekiwaniu na to, co złego jeszcze może się wydarzyć i dlaczego. Pytaniem też jest kto właściwie odpowiada za kolejne wydarzenia, bo nawet aktualnemu narratorowi nie można wierzyć. Pod względem fabularnym książka trzyma więc w napięciu, ma dużo zwrotów akcji i nie da się przy niej nudzić. Może też posłużyć jako przykład dlaczego nie można krzywdzić innych i czy na pewno warto poświęcać wszystko dla marzeń.

Postaci Tiny Pretty Things trudno polubić. Knują, kłamią, krzywdzą innych dla własnej korzyści, spiskują i naprawdę trudno tu znaleźć pozytywne wzorce. Najbliżej im jest Gigi i jej chłopak, ale też mają swoje za uszami. W tym wszystkim bohaterowie są jednak świetnie wykreowani i dopasowani do rozwoju fabuły – gdyby byli to dobrzy, porządni ludzie, to jednak tylu dram by nie było. Są tu także postaci, których po prostu szkoda – June okoliczności pchają do takiego, a nie innego postępowania i trudno uwierzyć, by tak bardzo nieczysto grała, gdyby nie relacja z matką. Ta sama relacja także źle wpływa na Bettie, aczkolwiek tu już trudno mówić o jakimkolwiek usprawiedliwieniu.

W powieści podkreśla się, że okrucieństwo i krzywdzenie innych tancerek jest typowe w żeńskim balecie, natomiast chłopcy zachowują się inaczej, dla nich to po prostu sportowa rywalizacja. Wydaje mi się to krzywdzącym podejściem, zwłaszcza gdy postaci same wypowiadają się na ten temat. Po pierwsze obserwujemy fabułę z perspektywy dziewcząt i to wśród nich rozgrywają się główne wydarzenia powieści, wiec siłą rzecz widzimy więcej nieczystych zagrań. Po drugie cały czas pojawiają się wzmianki o zachowaniach chłopców, które też są dalekie od ideału. Po trzecie – Henry po prostu molestuje Bettie, Will doprowadza do wypadku Cassie, więc czy aby na pewno grają tak bardzo fair play?

Tiny Pretty Things jest powieścią ciekawą, wciągającą i naprawdę nieźle się przy niej odpoczywa. Nie jest ambitna i z całą pewnością nie przekazuje pozytywnych wzorców, jak można by oczekiwać od powieści dla młodzieży, ale jeśli chcecie się dobrze bawić czytając, to polecam.

S. Charaipotra, D. Clayton, Tiny Pretty Things, 2015.

Tiny Pretty Things
~ Tiny Pretty Things ~ Shiny Broken Pices ~