[383] Zjadaczka grzechów

[383] Zjadaczka grzechów

30 października 2020 5 przez Aleksandra

May pochodzi z biednej rodziny. Po śmierci ojca zostaje sama i coraz trudniej jej się utrzymać, więc z głodu kradnie chleb. Za karę zostaje wybrana na kolejną Zjadaczkę grzechów – wyklętą kobietę, która ma za zadanie zabrać ze sobą do grobu grzechy wszystkich umierających ludzi.

Po Zjadaczce grzechów nie spodziewałam się wiele. To miał być kryminał osadzony w fantastycznym świecie, przypuszczałam nawet, że będzie to coś w stylu Córki Zjadaczki grzechów Melindy Salisbury, ale to są dwie zupełnie inne historie, choć wychodzą od tego samego motywu.

Brud i margines

Przede wszystkim Zjadaczka grzechów jest powieścią o wiele mroczniejszą. Widać to już na pierwszym, podstawowym poziomie kreacji świata, który zawsze jest brudny, zniszczony, śmierdzący. Nawet zamek królewski tylko tworzy pozory bycia pięknym, tymczasem za każdym razem wychylają z niego brud i ukryta szpetota. Świetnie współgra to z fabułą powieści, która stopniowo staje się coraz bardziej ponura, a wydarzenia niebezpieczne, niemoralność i zło wychylają na wierzch spod udawanej lojalności i oddania, by na końcu przejąć wszystko i udowodnić, że dobra w opisywanym świecie niemal nie ma.

Interesujące jest ukazanie świata z perspektywy wyrzutka – osoby, która jest wykluczona ze społeczności, ale jednocześnie odczuwa potrzebę, by jej pomóc. Istotne w tym przypadku jest szczególnie przedstawienie tego, jak bardzo wolna wola i wybór wpływają na postrzeganie rzeczywistości i własnego położenia, a także możliwy wpływ odrzucenia na dobrego człowieka.

Świetnie i różnorodnie ukazano w tej powieści bohaterów. Trudno powiedzieć, by wszyscy byli jednoznacznie źli – pod pozornym złem często kryje się historia, która wiele wyjaśnia, czasem także to, że zło jest tylko pozorem. Nie dotyczy to wszystkich postaci, niektóre są iście diaboliczne, nie ma też takich jednoznacznie dobrych, ale samo ukazanie jest interesujące i pozwala zastanowić się nad tym, jak bardzo okoliczności wpływają na ludzi i ich życie.

Fabuła powieści także nie pozostawia nic do życzenia – to świetnie śledztwo, które rozwija się coraz szybciej, ale i do końca pozostawia kilka pytań. Podoba mi się powolne odkrywanie przez May kolejnych tajemnic zamku i jego mieszkańców, a także tajemnic własnej przeszłości.

Zjadaczka grzechów to pod każdym względem świetnie napisany kryminał. Naprawdę nie mam się tu do czego przyczepić, nie było nic, co by mi przeszkadzało czy denerwowało.

M. Campisi, Zjadaczka grzechów, przekł. J. Mikos, 2020.