[335] Martwy sezon

[335] Martwy sezon

28 grudnia 2019 1 przez Aleksandra

Madzia martwi się o ciotkę, która od dłuższego czasu nie daje znaku życia i nie mogący się spiąć budżet pensjonatu. Jakby mało było słabego sezonu, to jeszcze po nim prawdopodobnie dochodzi do morderstwa w Wielkiej Niedźwiedzicy. Tylko ciała brak…

Garstka z Ustki to seria mocno zaangażowana społecznie – Jadowska postanowiła wziąć na tapet problem przemocy domowej i ukazać pewien sposób pomagania kobietom nią dotkniętym. Bardzo dobrze działało to w Trupie na plaży, niestety w Martwym sezonie mam wrażenie, że po prostu zabrakło pomysłu jak temat pociągnąć czy rozwinąć. Pojawia się wątek Joanny, który wydaje się być pretekstowy, a sama bohaterka pozostawiona sama sobie, bo pozostałe postaci mają ciekawsze rzeczy do zrobienia. Poza tym w związku z jej wątkiem pojawiają się problemy i kwestie, co do których nie wydaje mi się możliwe, by nie pojawiały się wcześniej i by Maria nie musiała sobie z nimi radzić – ubrania dla kobiet, które ich nie mają – lub takie, co do których z poprzedniej części wiemy, że miały miejsce, a najstarsza Garstka już musiała je rozwiązywać – pomoc medyczna. Efekt jest więc taki, że cały wątek wydaje się być mało wiarygodny, nie prezentuje realnych rozwiązań (nie uznaję za takowe pozostawienie dziewczyny samej sobie „by mogła odpocząć”) i słabo przemyślany.

Lepiej wypada wprowadzony wątek niepełnosprawności – problemów z nią związanych i bezradności, a także uświadomienia sobie ograniczeń przestrzennych związanych z posługiwaniem się wózkiem inwalidzkim. Niestety, „lepiej” nie oznacza „dobrze”. Czytając fragmenty temu poświęcone bardzo często miałam wrażenie, że zamiast powieści mam w ręce wydrukowane fragmenty z Codziennika Feministycznego – bardzo suche lub w tani sposób grające na emocjach, bo pokazujące problem w stanie globalnym. Zabrakło tu konkretnych bohaterów, z ich konkretnymi problemami, które w jakiś sposób by powracały, pokazywały niepełnosprawność z określonej perspektywy. Mam wrażenie, że tutaj tego typu elementy pojawiają się tylko wtedy, gdy powieści zaczyna brakować dramatyzmu i trzeba go jakoś podkreślić – a to pożarem, a to nagłym i niewyjaśnionym bólem.

Bardzo dobrze natomiast wypada wątek kryminalny. Jadowskiej naprawdę udało się ukazać go w sposób nieoczywisty i nieprzewidywalny, głównie za sprawą tego, że w gruncie rzeczy nie do końca wiemy, czy do morderstwa naprawdę doszło. Autorka bardzo umiejętnie grała na oczekiwaniach czytelnika raz dowodząc winy głównej podejrzanej, kiedy indziej sugerując, że nie jest to możliwe i wprowadzając dużą polaryzację w postrzeganiu wydarzeń. Czytając jak rozwija się ten wątek byłam naprawdę zaciekawiona.

Martwy sezon wprowadza nową postać – Cezarego – i pozwala lepiej poznać Tamarę. Ci bohaterowie są dla siebie ciekawie wypadającymi dopełnieniami – z jednej strony pewny czego chce Cezary, konsekwentnie dążący do celu, ale i wyrozumiały wobec Tamary. Z drugiej kobieta, która jest nieco zagubiona i w zasadzie nie do końca wie, czego chce – dotychczasowe życie jej nie wystarcza, powrót do młodzieńczych marzeń zawodzi, ale i pojawia się lęk o przyszłość. Dynamika między tymi postaciami jest bardzo interesująca – z jednej strony jest to słodkawy romans, z drugiej jednak nie do końca – to są dorośli ludzie, poważnie patrzący na życie i zdający sobie sprawę z problemów, z którymi będą musieli się mierzyć, a które nie są wydumane a całkiem realistyczne.

Gorzej wypada sytuacja z Marią – do tej pory była silną bohaterką, tu staje się coraz bardziej niepewna siebie i odsuwana na margines wydarzeń. Z jednej strony to zrozumiałe – bohaterowie nie chcą jej martwić, poza tym ma swoje problemy i tajemnice. Z drugiej strony zmiana jest na tyle gwałtowna, że w zasadzie trudno w niej rozpoznać bohaterkę, którą była w Trupie na plaży – wiele z jej charakteru po prostu wyparowało.

Martwy sezon jest powieścią nierówną. Ma wiele cech, które wypadają po prostu świetnie lub ciekawie, inne niestety są słabe i niezbyt przemyślane. Czy warto przeczytać musicie sobie odpowiedzieć sami, ja nie żałuję, choć miałam nadzieję na więcej.

A. Jadowska, Martwy sezon, Kraków 2019.
czytampierwszy.pl

Garstka z Ustki
~ Trup na plaży i inne sekrety rodzinne ~ Martwy sezon ~