[277] Piołun i miód

[277] Piołun i miód

24 października 2018 0 przez Aleksandra

Drugi Krąg postanawia opuścić ziemie należące do Hajgów i ruszyć w dalszą podróż. Trafiają poza granice własnego Królestwa i muszą mierzyć się z nowymi problemami – niechęcią do magów, intrygami na dworze, wojną zagrażającą całemu kontynentowi.

W Piołunie i miodzie fabuła zyskuje na dookreśloności. To już nie jest po prostu podróż i ucieczka przed Kręgiem. Bohaterowie nagle mają określone cele, dążą do czegoś konkretnego. Jednocześnie nie przeszkadza to w dalszym poznawaniu świata przedstawionego. Przeciwnie, poznajemy go jeszcze lepiej i w ciekawszy sposób – na marginesie omawianych wydarzeń, wtedy, gdy konkretne informacje są nam potrzebne lub bohaterowie wplątują się w nowe kłopoty. A tych nie brakuje – na dworze aż roi się od intryg.

Nie podoba mi się jednak marginalizowanie części postaci. Bohaterowie rozdzielają się i o tych, którzy nie decydują się kontynuować podróży niewiele dowiadujemy się przez całą powieść. Zajmują się czymś istotnym, ale sami się niemal nie pojawiają. Efekt jest taki, że kiedy część bohaterów rozwija się, inni pozostają niezmienieni. Poza tym mam wrażenie, że Białołęckiej po prostu trochę brakuje pomysłu na to, co niektórzy mogliby robić, więc zostawia ich z boku, poza główna linią wydarzeń powieści – dość blisko, by w razie czego mogli się pojawić, ale na tyle daleko, by nie musiała o nich pisać.

Nie da się jednak zaprzeczyć, że część bohaterów bardzo ładnie się rozwija. Szczególnie mam tu na myśli Promienia, który wyraźnie wysuwa się na pierwszy plan powieści. Nieco zmienił się jego charakter, a złośliwość znajduje wyjaśnienie, podobnie jak kwestia dotąd nieznanych stuków ubocznych jego mocy. Na pierwszy plan wychodzi także jego wiedza – nie jest po prostu książątkiem, nie jest też tylko myśliwym, a jedną z najciekawszych i najbardziej rozbudowanych postaci w serii, a przeniesienie akcji do zamku królewskiego pozwala to szybko dostrzec.

W tej części powieści uwagę przyciąga klimat – mroczniejszy niż poprzednich tomach. Wraz ze sproblematyzowaniem fabuły cała powieść staje się nieco cięższa. Nie brakuje żartów, ale jest ich zdecydowanie mniej. Poza tym pojawiają się fragmenty tajemnicze, budzące grozę, ale i zachęcające do przemyśleń.

Podoba mi się także podejście Białołęckiej do kwestii społecznych – przypadłości bohaterów nie są po prostu dodatkiem do ich kreacji, ciekawym urozmaiceniem. Stanowią ich integralną część, utrudniającą życie, czasem czymś, czego się wstydzą. Białołęcka bardzo dobrze ukazuje podejście bohaterów i ich otoczenia do chorób i niepełnosprawności. Jeszcze lepiej wypada kwestia uzależnienia Stalowego – nie została rozwiązana za dotknięciem magicznej różdżki, przeciwnie – stale się rozwija, jest problemem, z którym bohater przez bardzo długi czas sobie nie radzi.

Piołun i miód jest do tej pory najciekawszą i najlepiej napisaną częścią serii. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem Białołęcka rzeczywiście napisze kolejny tom i poznamy zakończenie serii.

E. Białołęcka, Piołun i miód, Warszawa 2018.

czytampierwszy.pl

Kroniki Drugiego Kręgu

Naznaczeni błękitem ~ Drugi Krąg ~ Kamień na Szczycie ~ Piołun i miód ~