[260] Tryjon

[260] Tryjon

2 sierpnia 2018 0 przez Aleksandra

Tryjon jest opowieścią o śmierci i tym, co po niej. Mila umarła, ale sama nie pamięta w jaki sposób, nie wie też, jak wyglądały ostatnie lata jej życia. Musi je odkryć, podobnie jak przyczynę zapomnienia – tylko dzięki temu będzie mogła zasłużyć na trafienie na Wyspę Zbawionych i uniknięcie kary za popełnione zbrodnie.

Wątek życia po życiu, zwłaszcza w takim wydaniu, nie jest szczególnie oryginalny czy ciekawy i gdyby książka tylko na nim miała się opierać, to być może okazałaby się nudna. Na szczęście Darwood w swoją powieść wplata motyw osobowości wielorakiej – Mila tak naprawdę ma pięć różnych osobowości, pojawiających się w chwilach, w których dziewczyna sobie nie radzi. I to już wypada zupełnie inaczej, o wiele ciekawiej. Sama konstrukcja bohaterki i obserwowanie tego, w jaki sposób próbuje sobie radzić, jest czymś bardzo nietypowym i rzadko spotykanym w literaturze młodzieżowej. Tryjon staje się opowieścią o poszukiwaniu siebie – własnej tożsamości, przeszłości, możliwej przyszłości i w tym aspekcie jest bardzo interesujący i dość nieprzewidywalny.

Trzeba też pochwalić Darwood za sam sposób skonstruowania Mili – wszystkie osobowości, jakie posiada są skrajne, po brzegi wypełnione emocjami, których „oryginalnej” bohaterce brakuje. Uzupełniają się, ale są też osobnymi bytami, które w mniejszym lub większym stopniu poznajemy, a po złożeniu stają się pełnowymiarową postacią, jedną z najbardziej skomplikowanych, jakie w powieściach młodzieżowych spotkałam. Z przeszłością trudną, ale nie przesadzoną, przemianami, które wymagają wielkiej odwagi i siły charakteru, a tym samym nie przychodzą łatwo i to też autorce udało się dobrze oddać.

Nie da się jednak ukryć, że Tryjon tak naprawdę ma jednego bohatera. Choć pojawiają się i inne postaci, to Mila jest jedyną naprawdę dobrze skonstruowaną. Zachary jest klasycznym przykładem niegrzecznego chłopca, który pod wpływem miłości/traumy zmienia się na lepsze. Słabo poznajemy bohaterów, których Mila spotyka w zaświatach, właściwie tylko dzięki snutym przez nich opowieściom (i to opowieściom dość słabym, na jedno kopyto, nudnawym).

Konstrukcja zaświatów jest umiarkowanie ciekawa. Opisywane przestrzenie są całkiem nieźle opisane, choć nie da się ukryć, że głównie w postaci prezentacyjnej – postaci omawiają poszczególne miejsca, tłumaczą Mili/czytelnikowi czym i po co są. Nie ma w tym emocji czy czegoś, co mogłoby zainteresować lub ująć. Poza tym do Tryjonu trafiają osoby o specyficznym rodzaju popełnionego błędu i nie dowiemy się, gdzie trafiają inni.

Tryjon nie jest powieścią genialną ani taką, do której będę wracać. Jest jednak całkiem przyzwoity – porusza poważna tematykę w sposób przystępny i interesujący, parę razy może zachęcić do refleksji. Jako taki jest wart uwagi.

M. Darwood, Tryjon, Kraków 2018.
czytampierwszy.pl