Bajki Disneya

4 sierpnia 2017 0 przez Aleksandra

Lubię oglądać bajki Disneya. Są zabawne, wzruszające, często opowiadają o wydarzeniach, w których wielu z nas chciałoby mieć swój udział. Problem w tym, że to można dopasować do starych bajek, bo te najnowsze są już zupełnie inne.

Mam taki zwyczaj, że kiedy zostaję sama w domu, oglądam bajki. Często te, na które długo czekam lub obejrzenie z różnych powodów odwlekam. I tak jakiś czas temu usiadłam obejrzeć Vaianę, na którą miałam nawet ochotę iść do kina, ale nie wyszło. Na szczęście, bo strasznie mnie irytowała powtarzaniem tych samych fraz: a to fragment piosenki, a to mówienie o tym, jak ważne jest bycie sobą. Nie raz, nie dwa, a powtarzane na okrągło, potem jeszcze poparte przykładem i znów powtórzone. Żeby chociaż dobór słów był inny, ale nie… Przez to było nudno, humoru nie było…

Zwierzogród też nie jest lepszy. Tu wprawdzie twórcy zwykle nie mówią wprost, co myśleć i robić należy, dają tylko przykład myślenia prawidłowego i nieprawidłowego, ale podkreślany tyle razy w ten sam sposób, że chwilami można uznać, że coś się z płytą stało i odtwarza ten sam fragment filmu zamiast dalszej fabuły.

Wiem: nie jestem targetem dla bajek Disneya. Niestety, lata już nie te, wiedza nie ta, nie te oczekiwania wobec filmów… Tylko że mimo to potrafię cieszyć się oglądaniem starych bajek. A przynajmniej starszych. Nie z powodu sentymentu, bo niektóre pierwszy raz oglądałam rok czy dwa lata temu. Oglądam je, ponieważ są ciekawe. Prezentują określone wartości w sposób nienachalny, mądrość przemycając pod ciekawą fabułą, tryskającymi humorem dialogami, postaciami, które potrafią poruszyć wyobraźnię. Nowe nie. Nowe mają przekazać tendencyjny obrazek zachowań i wartości, które według twórców są okey. I to nie w sposób, który pozwalałby na ich przemyślenie, interpretację, pełne zrozumienie dlaczego jest tak, a nie inaczej. Odbiorca, w tym przypadku dziecko, ma przyjąć świat takim, jak twórcy go nazywają, stąd tak liczne powtórzenia tego samego. Trochę mnie to smuci, bo jednak jest to traktowanie dziecka jak istotny niezdolnej do myślenia, a także zastępowanie roli wychowawczej rodzica. Bajki zawsze uczyły, ale pozwalały na myślenie i poza innymi wartościami,  uczyły myślenia. Tego gdzieś zaczęło brakować.

A Wy jak odbieracie bajki Disneya?